Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kapitanowi nikt nie dorówna

Data publikacji: 2015-12-23 14:40
Ostatnia aktualizacja: 2015-12-23 15:26
Kapitanowi nikt nie dorówna
 
W LISTOPADOWYM „Kurierze Morskim” zamieściliśmy relację ze spotkania, zorganizowanego z okazji 125. rocznicy urodzin kpt. ż.w. Konstantego Maciejewicza w szczecińskiej „Starej Rzeźni”. Wśród jego uczestników był m.in. Czesław Kramarz, który postanowił się podzielić wrażeniami z tego wieczoru. Również nieco gorzkimi... Poniżej zamieszczamy list naszego Czytelnika.

Do napisana tego listu skłoniły mnie wrażenia z uroczystości związanej ze 125. rocznicą urodzin kpt. ż.w. Konstantego Maciejewicza, która odbyła się w „Starej Rzeźni” 12 listopada br. W jej trakcie odbyło się odsłonięcie portretu „Kapitana Kapitanów” oraz prezentacja dokonań bohatera wieczoru, dokumentów z nim związanych oraz wspomnień jego wychowanków.

Moje zaskoczenie spowodował udział w tej uroczystości przedstawicieli 404 drużyny harcerskiej o specjalności wodno-ratowniczej z odległego Sochaczewa, która przyjęła dla siebie imię Kapitana K. Maciejewicza i z dumą prezentowała swoją pracę popularyzującą postać swego Patrona w Sochaczewie.

Czułem zwyczajny dyskomfort, że przy takiej uroczystości nie było ani studentów, ani reprezentantów naszej Akademii Morskiej, której fundamenty tworzył Konstanty Maciejewicz. Wiem również, że Jego imię noszą: przedszkole, szkoła, ulica, drużyna harcerska, wiem także, że stosowny wniosek środowiska marynarskiego o nadanie Jego imienia naszej szczecińskiej Akademii Morskiej został przez Senat tej uczelni odrzucony. Nie znam wprawdzie powodów takiej decyzji, podejrzewam jednak, że powodem odmowy mógł być brak znajomości pełnego życiorysu Kapitana, względnie prozaiczna, ludzka małostkowość…

Jestem głęboko przekonany, że tej Postaci – jako wzorcowi fachowości, umiłowania zawodu, patriotyzmu i zaangażowania w kształcenie kadr marynarskich – nikt nie dorówna, choćby dlatego, że niemożliwym jest do powtórzenia rejs pod żaglami wokół świata w roli – pierwszego w historii naszej bandery – ambasadora polskości. Radziłbym również władzom tej uczelni oraz wszystkim studentom spotkanie z przewodnikiem miejskim Panią Ludmiłą Kopycińską, aby wiedzieli o tej postaci chociaż tyle, ile wiedzą harcerze z Sochaczewa.

Uważam, że bez zmaterializowanego pomnika Kapitana Maciejewicza – choćby na miejscu zdjętego do konserwacji masztu, którego powrotu mieszkańcy Szczecina nie mogą się doczekać, nasze miasto nie będzie mieć swojej tożsamości kulturowej! Wydrukowane niegdyś znaczki pocztowe z podobizną Kapitana już nie wystarczą nowym pokoleniom! Na konto budowy takiego pomnika deklaruję comiesięczne wpłaty ze swojej emerytury. 

Czesław Kramarz

Fot. Ryszard PAKIESER

Na zdjęciu: Podczas urodzinowego wieczoru odsłonięto portret kpt. Maciejewicza. Na zdjęciu (od lewej): najmłodszy syn kapitana – Olgierd Maciejewicz, kpt. ż.w. Józef Gawłowicz i harcerka z Sochaczewa, druhna przyboczna Barbara Walisiewicz.