Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kryminał w stylu retro

Data publikacji: 06 lutego 2016 r. 18:39
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:42
Kryminał w stylu retro
 

Tytułowy czarny mercedes jest tylko tłem, nie odgrywa większej roli, ale od razu osadza akcję w czasie. Bo takimi właśnie samochodami marki Mercedes (typ 320, co autor starannie podkreśla), obowiązkowo w kolorze czarnym, posługiwali się wyżsi oficerowie niemieccy podczas okupacji. Tak nawiasem mówiąc, w latach powojennych te mercedesy też upodobały sobie tzw. służby, więc owe cuda techniki (w roku 1938 święciły triumfy na wystawach) słusznie odeszły w zapomnienie i nawet nie pojawiają się na rajdach weteranów szos.

Takim właśnie mercedesem podjeżdża pod pewną kamienicę w Warszawie wysoki rangą oficer SS i widząc, że potrącony przez kogoś elegancki przechodzień zaczyna zbierać rozsypane akta, też schyla się, by mu pomóc, a słysząc słowa podziękowania wypowiedziane w nienagannej niemczyźnie, podejmuje rozmowę w przekonaniu, iż ma do czynienia z rodakiem. Ale myli się…

I tu należy zakończyć wywód o przebiegu akcji, bo dalej koniecznie trzeba przeczytać samemu. Mogę tylko zapewnić, że polecana dziś Państwu książka jest z gatunku tych, od których trudno się oderwać. Jest tu wszystko, co powinien mieć dobry kryminał: splot wydarzeń nieuchronnie prowadzący do zbrodni, wartka akcja, kapitalnie zarysowane postaci, skrzętnie skrywane transakcje handlowe z gettem, oczywiście podziemie, wojskowe i gospodarcze, skomplikowane stosunki uczuciowe (z pikantnymi, a nawet nieco szokującymi scenami), a w tle Warszawa i Lwów, naonczas jeszcze polski, choć tak jak i Warszawa pod okupacją.

Zwłaszcza Lwów autor opisuje wiernie i z nutą czułości dla swego rodzinnego miasta. Janusz Majewski, znakomity reżyser filmowy, to rocznik 1930, a z Lwowa wyjechał jako piętnastolatek. Mógł więc dobrze zapamiętać to piękne, wielonarodowe, wesołe, rozśpiewane i bogate przed wojną miasto i nawet ponure lata kolejnych okupacji (sowiecka, niemiecka i znów sowiecka) nie przyćmiły wspomnień, które w kolejnych swoich książkach wciąż przywołuje. A czyni to znakomicie, z dbałością o szczegóły (dowiadujemy się na przykład co nieco o barze śniadankowym firmy Masełko, albo o tym, jakimi trasami jeździły tramwaje i czym można było dojechać na ulicę Sapiehy). Dziś już ani śladu po firmie Masełko, ani ulicy Sapiehy nie ma, ani charakterystycznego dla Lwowa bałaku, ta joj…

A skoro już o Lwowie mowa, to wiadomo, że nie może brakować humoru, bo przecież nawet podczas strasznej okupacji też czasami zdarzało się coś do śmiechu. I Janusz Majewski bezbłędnie to wyłapuje i z prawdziwą maestrią przedstawia. Pamiętacie Państwo niektóre sceny z filmu Janusza Majewskiego „Złoto dezerterów”? To też przecież czasy okupacji.. W tej książce zdarzają się równie zabawne postaci. choćby mistrz złodziei kieszonkowych, który zasłynął przed wojną z tego, że siedząc na ławie oskarżonych ukradł swemu obrońcy portfel i zegarek... mając na rękach kajdanki. Tacy fachowcy też pracowali dla podziemia, gdy ojczyzna była w potrzebie…

Maria Grochowska

Janusz Majewski, „Czarny Mercedes”, Wydawnictwo Marginesy, W-wa 2016

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Gwiazda
2016-02-08 10:02:24
Jeżeli już, to Mercedes W142...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA