Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Pani doktor na krawędzi

Data publikacji: 27 sierpnia 2016 r. 16:39
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:43
Pani doktor na krawędzi
 

„Doktor Foster”, angielski miniserial pokazywany w Polsce w kanale Ale Kino, opowiada o rzeczy najbanalniejszej z banalnych – małżeńskiej zdradzie – a mimo to intryguje od pierwszej do ostatniej sceny. Nie tylko dzięki grającej tytułową rolę fenomenalnej Suranne Jones.

Gemma Foster jest szczęśliwą źoną, matką i lekarką. W pewnym momencie na płaszczu męża, Simona (Bertie Carvel), odnajduje włos jakiejś blondynki. Zaczyna podejrzewać małżonka o zdradę, rozpoczyna prywatne śledztwo. Demaskuje kolejne kłamstwa, nie tylko męża. Jednocześnie zachwianiu ulega jej kariera…

Zacznijmy od tego, że ta historia jest przewrotna, a jej twórcy zręcznie mylą tropy. Co jakiś czas łapiemy się na tym, że właściwie sami nie wiemy, co oglądamy. Wszystko zaczyna się jak kryminał, potem jest studium paranoi, potem dramat obyczajowy, psychodrama, dreszczowiec. Jedna tonacja płynnie przechodzi w następną.

Doktor Foster jest w interpretacji Suranne Jones zdesperowana, zrozpaczona, wściekła, żądna zemsty, zimna jak lód, zakochana, perfidna i bezbronna. I to zazwyczaj jednocześnie. Jones wiarygodnie nosi w sobie wszystkie te sprzeczne emocje. Chyba trudno o większy komplement dla aktorki. Doskonale rozumiemy szamotaninę Gemmy – ale rozumiemy także jej wiarołomnego męża, jej syna, który się od niej dystansuje, jej zakłamanych przyjaciół, którzy obserwują ją z bezpiecznej wysokości swojej hipokryzji, a nawet kochankę jej męża, która wcale nie wygrała losu na loterii. Nikt nie zostanie tu oszczędzony, w każdym z protagonistów ujawni się pewna dawka podłości.

Serial opowiada o kilku ważnych rzeczach. Między innymi o tym, jak niejednoznaczną sprawą jest – przynajmniej w świecie angielskich mieszczan – emancypacja. Gemma Foster to twarda, niezależna kobieta, która ma przewagę finansową nad mężem, a mimo to w chwili próby jest gotowa się upokorzyć, aby ratować małżeństwo. I tak jak miliony o wiele mniej niezależnych i silnych kobiet przed nią przegrywa z młodszą rywalką, której jedynym atutem jest właśnie tylko to, że jest młodsza. Emancypacja także coś odbiera – siłę Gemmy jej mąż traktuje jako usprawiedliwienie swojej słabości, nie ma jakichś większych problemów z tym, że zdradza ją, jednocześnie żyjąc na jej koszt. To wszystko nie oznacza jednak, że poluzowanie tradycyjnego modelu rodziny było błędem. Nic z tych rzeczy. Przed ostateczną klęską chroni Gemmę jej talent, jej pasja, jej praca.

Choć jednocześnie „klęska” to może nie najlepsze słowo. Z serialu wynika bowiem, że kiedy już opadnie bitewny pył po małżeńskiej walce, tak naprawdę nie do końca wiadomo, kto jest zwycięzcą, a kto przegranym. Wszystko zależy od tego, jak zdefiniuje się zyski i straty, a te definicje są bardzo zmienne – i ta ich płynność została w tej historii zręcznie uwypuklona.

Brytyjska produkcja jest także gorzką przypowieścią o kłamstwie. Bezwzględnie dążąca do prawdy Foster mimo całego swojego cierpienia w pewnym momencie wydaje się osobą grzeszącą pychą. Problemem jest bowiem nie tylko to, że mąż ją zdradza, ale także to, że ona tak naprawdę słabo go znała. A to, że słabo go znała, wcześniej jej nie przeszkadzało – dopóki mogła odgrywać przyjemne role społeczne: dobrej żony i spełnionej matki. Małżeństwo jej przyjaciół jest oparte na przyzwoleniu na zdrady męża. Z pewnego punktu widzenia ich związek wydaje się uczciwszy niż związek Gemmy. Oboje znają swoje słabości i je akceptują. Foster – dla wygody?, w przekonaniu o własnej wyjątkowości? – wolała się w takie sprawy nie wmyślać. To typowe dla angielskiej kultury okrucieństwo – ukazywać kogoś, komu rozpada się całe życie, w taki sposób, że budzi on tyle samo współczucia, co sceptycyzmu.

Cóż, jak na prostą historię o rozpadzie małżeństwa – jest tu bardzo gęsto! ©℗

Alan Sasinowski

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA