Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Szansa od Michniewicza (ROZMOWA)

Data publikacji: 20 stycznia 2017 r. 18:04
Ostatnia aktualizacja: 20 stycznia 2017 r. 18:04
Piłka nożna. Szansa od Michniewicza (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Krystianem Pedą, byłym piłkarzem Pogoni Szczecin

Niespełna 19-letni Krystian Peda jest testowany przez Termalikę Nieciecza. Pozytywnie przeszedł przez pierwszy etap testów i wyjechał z drużyną na zgrupowanie do Turcji. Tam może spodziewać się gry w sparringach na dobrych boiskach z wymagającymi rywalami. Dopiero po powrocie z Turcji podjęta zostanie decyzja odnośnie jego przyszłości w Termalice.

- Jak to się stało, że zawitał pan do położonej o 700 kilometrów od Szczecina Niecieczy?

- Otrzymałem telefon od trenera Michniewicza i oczywiście nawet sekundę się nie zastanawiałem. To dla mnie ogromna szansa. Zdaję sobie sprawę, że do podpisania kontraktu jeszcze droga daleka, ale jestem dobrej myśli. Nigdy wcześniej nie trenowałem z pierwszym zespołem Pogoni, to dla mnie pewna nowość, ale szybko się zaadaptowałem i czuję się w nowym miejscu doskonale.

- Czy miał pan kontakt z trenerem Michniewiczem, gdy był trenerem Pogoni?

- Początkowo tak. Trener chwalił mnie, mówił, że podoba mu się moja gra, było mi miło, ale nie robiłem sobie wielkich nadziei. Nie wiem, jak potoczyłyby się moje losy, gdybym nie doznał dość przykrej kontuzji. Doznałem złamania kości śródstopia, miałem 5-miesięczną przerwę i wróciłem dopiero pod koniec sezonu na boisko na ostatnie mecze w Centralnej Lidze Juniorów. Trenera Michniewicza jednak już w Szczecinie nie było.

- Minionej jesieni też przytrafił się panu uraz?

- To nie była tak groźna kontuzja, ale też wypadłem z gry na trzy kolejki. Na pewno nie wpłynęło to dobrze na moją formę, dłuższe przerwy wybijają z rytmu i trudniej później wejść na odpowiednie tory.

 - Jak wyglądały zajęcia w Niecieczy?

- Nie różniły się zbyt wiele od okresu przygotowawczego, jaki mieliśmy w Szczecinie choćby w drużynie juniorów. Byliśmy skoszarowani w hotelu położonym o 10 kilometrów od Niecieczy, tam była sala gimnastyczna, na której mieliśmy przed południem trening funkcjonalny, a po południu trenowaliśmy na sztucznej trawie w Niecieczy. Trener tak przygotowywał zajęcia, że dużo było gierek, można było się pokazać.

- Jakie wrażenie zrobił obiekt w Niecieczy?

- Bardzo pozytywne. Jest kilka boisk i nawet nie wiem ile, bo wszystkie przykryte były śniegiem. Przygotowane do treningu było tylko to ze sztuczną nawierzchnią, na którym mieliśmy codziennie treningi. Generalnie baza sportowa jest na wysokim poziomie, mocno rozbudowana.

- Wziął pan udział w jednym sparringu. Jak on wyglądał?

- Graliśmy z zespołem IV-ligowym, preferującym futbol siłowy, do tego boisko było zmarznięte, więc trudno było się na nim nawet poruszać. Ogólnie chodziło o pewien przerywnik w ciężkich treningach, taki był cel sparringu.

31 grudnia skończył się pana kontrakt z Pogonią. Dlaczego nie chciał pan podpisać nowej umowy?

- To była dla mnie trudna decyzja, w Pogoni byłem od gimnazjum, przez siedem lat, jestem rodowitym szczecinianinem, ale uznałem, że czas spróbować w innym miejscu. Przed wyjazdem do Niecieczy byłem też na testach w Rakowie Częstochowa. Do dziś jest duże zainteresowanie, żebym tam przyjechał na stałe, ale oczywiście teraz najważniejsza jest Termalica i szansa pokazania się w ekstraklasie. Jestem dobrej myśli, cieszę się, że dostałem szansę.

- Dziękuję za rozmowę. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA