Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Wygrał z chorobą (ROZMOWA)

Data publikacji: 24 listopada 2017 r. 18:04
Ostatnia aktualizacja: 24 listopada 2017 r. 23:32
Piłka nożna. Wygrał z chorobą (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Krystianem Rudnickim bramkarzem Pogoni Szczecin

23-letni bramkarz Pogoni Szczecin Krystian Rudnicki przez półtora roku zmagał się z ciężką chorobą, anemią aplastyczną, potrzebny był przeszczep szpiku kostnego. Zabieg przeprowadzono w grudniu ubiegłego roku. Od dwóch miesięcy trenuje na pełnych obrotach i nawet został powołany do „18” meczowej na III-ligowe spotkanie rezerw Pogoni.

– Jakie są wrażenia, gdy rozpoczyna się sportową karierę niejako od nowa?

– Nie traktuję tego w ten sposób, że rozpoczynam coś od nowa, ale że kontynuuję swoją sportową przygodę. Takie przymusowe pauzy zdarzają się w piłce nożnej, bo kontuzje to niestety chleb powszedni. Przyznam jednak, że mój rozbrat z futbolem był stosunkowo długi, bo choć nie zaznaczałem dat w kalendarzu, to jednak szacuję, że nie trenowałem mniej więcej półtora roku.

– Co się wtedy czuje w takich chwilach ciężkiej choroby? Czy jest czas i ochota, by myśleć o sporcie?

– Bardzo brakowało mi piłki z tą całą jej otoczką: szatni, wyjazdów, sportowych znajomych. Było ciężko. Rzadko jednak wracałem myślami do futbolowych wspomnień, bo miałem głowę zaabsorbowaną walką z chorobą. Śledziłem jednak na bieżąco wszystkie występy Pogoni w ekstraklasie i nie opuściłem chyba żadnego meczu. Będąc w szpitalu, oglądałem sportowe transmisje przez internet, bo w szpitalnych telewizorach nie było Canalu+, który pokazuje polską ekstraklasę.

– Jak wyglądała droga, której zwieńczeniem był powrót na treningowe boisko?

– Trzy miesiące po przeszczepie zacząłem treningi z fizjoterapeutą Dariuszem Dalke, który bardzo mi pomógł. Już wcześniej, po urazach czy kontuzjach, wielokrotnie stawiał mnie na nogi, podobnie zresztą jak wielu innych piłkarzy, więc wszyscy pamiętamy, ile mu zawdzięczamy. Od trzech miesięcy mogę już trenować na boisku, a od dwóch miesięcy ćwiczę na sto procent. Odczuwam radość z treningów, nawet gdy pogoda nie jest sprzyjająca…

– Solą piłki nie są jednak treningi, lecz mecze…

– Jestem przypisany do III-ligowej drużyny rezerw i dużą satysfakcję dało mi miejsce na ławce rezerwowych w „osiemnastce” meczowej. Parę razy trenowałem też z pierwszym zespołem. Z utęsknieniem czekam zaś na pierwszy po ponad 2-letniej przerwie występ w meczu. Marzeniem byłby jesienny pojedynek w III lidze, ale realnie oceniam, że są na to bardzo małe szanse. Specyfika zespołu rezerw jest taka, że wszystko robi się pod kątem drużyny ekstraklasy, więc pierwszeństwo występu w III lidze ma golkiper, który w ekstraklasie siedział na ławce, by nie wypadł z rytmu meczowego. Wiem dobrze, jak to funkcjonuje, bo gdy przed chorobą trenowałem z pierwszym zespołem jako rezerwowy, często stałem w III-ligowej bramce. Tymczasem czekam więc na zimowe sparingi, bo jeśli dobrze przepracuję okres przygotowawczy, to myślę, że jest realna szansa, iż w styczniu lub lutym zagram w grach kontrolnych. Do pełnoprawnej gry trzeba wracać małymi kroczkami.

– Kto się panem głównie zajmuje na treningach?

– Jestem w drużynie prowadzonej przez Pawła Sikorę, ale czasem ćwiczę też pod okiem szkoleniowców ekstraklasy, Borisa Peskovića i Grzegorza Otockiego. Najwięcej uwagi poświęca mi jednak trener bramkarzy rezerw Wojciech Tomasiewicz, z którym się świetnie rozumiemy, bo wiemy, że… bramkarz jest z reguły wybuchowy.

– Czy zajmuje się pan jeszcze czymś innym oprócz sportu?

– Myślałem o pracy zawodowej, ale wspólnie z rodziną i moją dziewczyną Aleksandrą podjęliśmy decyzję, bym na razie skoncentrował się jedynie na futbolu.

– Jak poznaliście się z Aleksandrą?

– Olę poznałem na tak zwanej imprezie cztery lata temu lub jeszcze trochę wcześniej. Mam w niej oparcie. Nie opuściła mnie w trudnych chwilach choroby, a nawet specjalnie zrobiła prawo jazdy, aby móc odwieźć mnie do szpitala, gdyby nagle zaszła taka potrzeba…

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

kibic
2017-11-24 23:09:17
trzymaj się! powodzenia.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA