Pasażerowie się denerwują, bo motorniczy nie czekają

 

– Denerwuje mnie sytuacja, która często się zdarza na pętli tramwajowej na Krzekowie i – podejrzewam – że dotyczy to również innych węzłów komunikacyjnych w Szczecinie – mówi jeden z Czytelników. Chodzi o motorniczych, którzy nie zawsze czekają na przesiadających się z autobusu pasażerów.

Chodzi o linię 74 z Bezrzecza lub 105, której autobusy przyjeżdżają z Dobrej. Przystanek końcowy na Krzekowie ma też linia 75.

– Jest faktem, że w godzinach szczytu na Modrej i Szerokiej ruch odbywa się w korku, więc i pojazdy komunikacji masowej notują opóźnienie – nie zaprzecza pasażer.

Jak mówi, w końcu jednak pasażerowie dojeżdżają do pętli na Krzekowie i z okien autobusu widzą, że na przystanku stoi już „piątka”, „siódemka” lub „czwórka”. Czym prędzej więc wyskakują z pojazdu w kierunku tramwaju i… zastanawiają się, jaka będzie reakcja motorniczego.

– Na ogół mający właśnie wyjechać o czasie motorniczy dzwoni i nadal czeka. To znak dla podróżnych, że nie są na straconej pozycji, ale powinni przyspieszyć kroku, bo… następny skład pojedzie dopiero za kilka, jak nie kilkanaście minut – mówi Czytelnik.

W godzinach porannych opieszałość w przesiadaniu się może oznaczać dla pasażera spóźnienie się do pracy, szkoły lub przychodni.

Ale są motorniczy, którzy nie zamierzają poczekać z pół minuty dłużej.

– Często się zdarza, że tramwaj rusza, gdy ludzie zaczynają wysiadać z autobusu lub nawet dochodzą do tramwaju. I nie są to pojedyncze osoby, lecz grupy liczące nawet 5-10 pasażerów – mówi jeden z mieszkańców. – W efekcie skład rusza często prawie pusty, a w następnym kumulują się ludzie z dwóch autobusów.

Hanna Pieczyńska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego, tłumaczy, że zachowanie motorniczych i kierowców komunikacji masowej zależy od tego, czy dane linie są ze sobą skomunikowane. Jeżeli są, to kierowca ma obowiązek poczekać na przesiadających się pasażerów.

– Jeżeli natomiast linie nie są skomunikowane, to kierowca czy motorniczy powinien się trzymać regulaminu i ma obowiązek ruszyć z przystanku o czasie wyznaczonym w rozkładzie – mówi H. Pieczyńska. – W przeciwnym wypadku, gdyby na trasie kierujący opóźniał wyjazd na kilku przystankach, opóźnienie skumulowałoby się.

Dodaje jednak, że wiele też zależy od wyczucia kierującego pojazdami komunikacji. I my mamy nadzieję, że szczególnie w węzłach przesiadkowych kierowcy i motorniczy wykażą więcej zrozumienia dla osób zmierzających do ich pojazdu. Może wtedy nie będą się zdarzały niepochlebne „recenzje” na pętlach. ©℗

Tekst i fot. Marek KLASA