Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Ratownicy z kompromisem

Data publikacji: 20 października 2017 r. 21:34
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:53
Ratownicy z kompromisem
 

Ratownicy medyczni to kolejna grupa zawodowa z „obszaru zdrowia”, która upomina się o poprawę warunków płacowych i organizacyjnych. Pół roku temu robiła to dość głośno – z pikietami, oflagowaniem, informowaniem pacjentów… W końcu przystała na kompromis. Ale już w przyszłym roku głos ratowników ponownie może być donośny. Bo ci liczą na więcej.

Ratownicy oczekiwali przede wszystkim poprawy swojej sytuacji materialnej.

– Oczekiwaliśmy takich podwyżek, jakie dostały pielęgniarki, czyli 1600 złotych brutto na etat – mówi Dariusz Mądraszewski, przewodniczący Sekcji Krajowej Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ „Solidarność” w Szczecinie. – Spełniona została połowa tych żądań. To znaczy, że od lipca dostaliśmy po 400 złotych, a od 1 stycznia przyszłego roku mamy dostać kolejne 400 złotych. Zastrzegliśmy jednak, że w marcu przyszłego roku chcemy wrócić do rozmów o kolejnych dwóch transzach. Tak żeby dojść do 1600 złotych. Pielęgniarki też stopniowo to dostawały. Planowanie budżetu na następny rok odbywa się do końca maja, więc aby liczyć na kolejne podwyżki w 2019 r., musimy rozpocząć rozmowy już w marcu.

W Zachodniopomorskiem sytuacja ratowników jest nieco lepsza niż w wielu innych regionach kraju.

– Sam byłem zdziwiony, że niektórych ratowników z innych województw objęły regulacje płacowe w związku z podniesieniem minimalnej płacy – mówi przewodniczący. – To znaczy, że byli tacy, którzy zarabiali poniżej tego minimum. U nas na szczęście jest lepiej. Do tych 400 złotych, które dodano wszystkim ratownikom, nasz dyrektor dołożył 200 złotych. Oczywiście mówimy o kwotach brutto, od których jest jeszcze odprowadzany ZUS i podatek.

Ratownicy przyznają, że będą także zabiegali o prawo do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.

– Po ponad 30 latach pracy (jako ratownik w pogotowiu) niektórzy naprawdę wymagają odciążenia – mówi Dariusz Mądraszewski. – Przecież często trzeba znosić z trzeciego czy czwartego piętra pacjentów ważących po 100 i więcej kilogramów. To ogromne obciążenie dla kręgosłupa. Nie bez powodu w niektórych krajach za pracę w mieście, bo właśnie w mieście tego noszenia jest najwięcej, ratownicy dostają do pensji 25 procent dodatku. Praca ratownika spełnia wszystkie kryteria dla uznania prawa do wcześniejszej emerytury. To praca zmianowa, nocna, z dużym obciążeniem fizycznym i psychicznym, w trudnych warunkach.

Na razie jednak trudno mówić o ograniczeniu czasu pracy ratowników i o pełnej jej etatyzacji (ta wiąże się m.in. z limitem nadgodzin).

– Ratowników jest za mało – podkreśla przewodniczący. – Potrzeba nam w systemie około 15 tysięcy, a mamy około 7,5 tysiąca. Do tego odchodzą oni do pracy w innych służbach: straży pożarnej, policji… Ale żeby młodzi chcieli wchodzić do tego zawodu, trzeba zapewnić im godne warunki pracy i płacy.

Agnieszka SPIRYDOWICZ

Fot. Robert STACHNIK (arch.)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

M.Dem.
2017-10-21 06:04:07
W kontekście pełnego sensu polityki totalitaryzmu mas, którego elementem jest polska polityka zagraniczna i wewnętrzna, sprawa zatrudniania i płac medycynie jest obłakana. Po co płacić za ratowanie życia, po co zatrudniać najlepszych ludzi o lepszych umiejętnościach dla których winno być lepsze wynagrodzenie, gdy ilość ludzi do ratowania ma być zmniejszona milionami? Plany totalitaryzmu mas są planami śmierci a nie ochrony życia dla wielkiej części ludzkości. Dla Polski około 18 mln do końca tego wieku. Plany ONZ, organizacji powstałej w 1945 roku, gdy polityka Stalina kontynuująca strategię rewolucji mas weszła do systemów uprawnionych do zarządzania państwami. Celem jest władztwo mas związane z obniżeniem poziomu umysłowego ludzi ("bo po co ludziom tyle wiedzieć ..."). Taki trend ludzkich marzeń nie jest w stanie wyżywic/utrzymać ludzi droga wzrostu ilości i jakości produkcji postępem naukowo -technicznym. Pasuje natomiast śmierć, pod tytułem rewolucyjnej drogi do zwycięstwa. Popatrzcie na całą tę politykę dla Polski i świata. Nie jest tak, że inwestuje się w intensywne militaria a nie w ludzi? Np. pod tytułem EURO-PARK MIELEC (to jest asortyment bojowy)? Nie w życie dla milionów ludzi. No tak się układa logistyka wszechzwiazku rzeczy i zjawisk w tej rewolucyjnej drodze do zwycięstwa ideologicznego. Dla kogo życie? Czy w kolejnych prezydenturach państwa (ten urząd jest zasadniczy dla ustroju politycznego) były próby rewizji linii politycznej, której Polska tkwi?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA