Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Czy słowo minister jest prawem?

Samorządy trwonią czas i ludzką energię na przygotowania do reformy systemu oświaty. Pospiesznie czyni się przymiarki do utworzenia nowej sieci szkół, szacuje pieniądze potrzebne na odprawy dla nauczycieli i przede wszystkim dyrektorów likwidowanych placówek, liczy koszty urządzenia pracowni fizycznych i chemicznych. Prognozowane wydatki idą w miliardach złotych.

Co skłoniło samorządowców do podjęcia tego tematu w okresie wakacji? Czyżby w naszym kraju podjęto jakieś decyzje o reformie oświaty? Nic mi o tym nie wiadomo. Wiem jedynie, że pani minister oświaty poinformowała o zamiarze reformy. I nagle wszyscy wywołani do tablicy stanęli na baczność, po czym zabrali się do roboty.

Mam wciąż nadzieję, że w naszym kraju obowiązuje demokratyczny system stanowienia prawa. Że najpierw rząd albo prezydent, albo grupa posłów występują z projektem ustawy, że ta ustawa, szczególnie w tak ważkiej kwestii, jest przedmiotem długotrwałej debaty, społecznych konsultacji, opiniowania przez ekspertów, badania pod kątem zgodności z prawem europejskim. Później dopiero odbywają się kolejne czytania projektu ustawy w Sejmie, posłowie i partii rządzącej, i opozycji wnoszą do projektu poprawki, ostatecznie modelują jego kształt. Swoje trzy grosze może dołożyć również Senat. Dopiero po kolejnym czytaniu w Sejmie odbywa się ostatnie głosowanie, ustawa trafia do prezydenta i czeka na jego podpis. Ażeby nie wprowadzać prawa w pośpiechu, w demokracjach obowiązuje jeszcze vacatio legis.

My tymczasem wysłuchaliśmy pomysłów pani minister i potraktowaliśmy je jako obowiązujące prawo. Z jakiego powodu? Pomni doświadczeń z ostatnich miesięcy, kiedy to w pośpiechu, często w godzinach nocnych przyjmowano w Sejmie ustawy, po czym równie w pośpiechu klepał je Senat i podpisywał prezydent. Spodziewamy się zatem, że i tym razem partia, która ma większość, może sięgnąć po ten mechanizm. Opozycja nie ma żadnej siły przebicia, a w kręgach PiS dyscyplina skutecznie wyeliminuje chęć wnoszenia nawet racjonalnych poprawek.

Na koniec niech mi wolno będzie pomarzyć. Zmiana systemu oświaty to przedsięwzięcie, nad którym warto się pochylić, warto uruchomić narodową dyskusję, warto przetrawić gotowe projekty ustaw, warto wziąć pod uwagę zdanie opozycji. Żeby nie było tak, iż za lat kilka, kiedy zmieni się opcja rządząca, będziemy znowu wywracać system. Nie da się rozwijać z sukcesem państwa, w którym kolejne rządy odbijają się od ściany do ściany.