Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kto kogo usadził?

Nie akceptuję sposobu w jaki w mediach komentuje się udział prezydenta Andrzeja Dudy w sesji plenarnej ONZ. Najmniej miejsca poświęca się przesłaniom płynącym z przemówienia, a uwypukla gesty, często pewnie niezamierzone.

Najpierw, piejąc z zachwytu, uwypuklano fakt, iż nasz prezydent rozmawiał aż trzy razy z prezydentem Barakiem Obamą. A było tak: dwa razy minęli się w kuluarach i zagadnęli do siebie. Dłuższa rozmowa odbyła się podczas lunchu. Absolutnie nie chce umniejszać zasług prezydenta. Znaleźć się we właściwym miejscu, w dobrym momencie to w dyplomacji cenna umiejętność. Jednak pełen zachwytu sposób komentowania pokazuje, że prawie 40 milionowy naród w sercu Europy nie może wyzbyć się kompleksów i wciąż żądny jest głaskania po głowie przez tych, których uważamy za ważniejszych od nas. Tych zaś, których nie akceptujemy najlepiej byśmy za każdym razem „usadzali". Podobno siedząc przy jednym stoliku z Putinem, prezydent Duda „usadził" go nie odwzajemniając toastu.

Ja zaś sądzę, że to nas „usadzono" przy stoliku nr 1. Zdecydowała o tym administracja amerykańska. Jednym z tematów wiodących sesji był konflikt na Ukrainie. Barak Obama mający po prawicy Andrzeja Dudę, nie zaś przedstawiciela Niemiec czy Francji pokazał Putinowi, że w kwestii Ukrainy stoimy w jednym szeregu.