Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Szczęśliwie nieszczęśliwy... smog

Smog zabija, zatruwa, nie daje spokoju. Wiele miejscowości ma z nim do czynienia od lat, ale tym razem smog dotarł na szczęście i nieszczęście jednocześnie do stolicy. A jak tam już dotarł, to dotarł też do tych, do których przez minione lata w żaden sposób nie mógł. Bo jak się czegoś osobiście nie doświadczy, to tak naprawdę – mimo najlepszych chęci, deklaracji o tym, że problem jest ważny i należy się nad nim pochylić – niewiele z tego wynika. Co innego, gdy dotknie, może nawet uderzy osobiście. Dlatego jest szansa na to, że w końcu może ktoś z tym smogiem – smokiem, zacznie poważnie walczyć. Ba, nie brakuje takich, którzy twierdzą, że im bardziej smog daje nam teraz w skórę, tym…lepiej. Można uznać, że to głupie gadanie, no bo jak można życzyć długiej obecności smogu, gdy wiadomo, że nas zatruwa i odbiera zdrowie i życie. Według bardzo wiarygodnych danych w naszym kraju z powodu zanieczyszczonego powietrza, najbrudniejszego w Europie, umiera rocznie ponad 50 tysięcy mieszkańców. Już choćby z tego powodu mówienie o tym, że im więcej złowrogiego smogu, tym lepiej, zakrawa przynajmniej na herezję, ale jest jednak jakieś ale…

W sprawie smogu, który jak wiadomo najbardziej dotkliwy jest srogą zimą, gdy jest bezwietrznie, o konkretne działania apelował nie tylko Kraków i śląskie aglomeracje, ale także wiele innym miast, przez lata zrobiono niewiele, by nie powiedzieć nic. Nie pomagały apele Polskiego Alarmu Smogowego ani innych organizacji ekologicznych. A ostatnio zlikwidowano nawet programy, które próbowały z nim walczyć, takie jak chociażby Kawka. Można się było czepiać, że są za mało skuteczne, że powinny działać lepiej, ale jednak działały, chociaż w małej skali. Gdy się coś likwiduje, to wtedy, gdy ma się w zamian coś lepszego. Tym czymś według specjalistów z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma być budowa… geotermii, termomodernizacja budynków użyteczności publicznej i rozbudowa sieci ciepłowniczych. Rzecz w tym, że jak twierdzą eksperci, najbardziej zatruwają nas indywidualne piece-kopciuchy, niespełniające żadnych norm i węgiel kiepskiej jakości, który w innych krajach traktowany jest jak szkodliwy odpad. Kopciuchów mamy przynajmniej trzy miliony, a na ich likwidację przeznaczono w 2017 roku 40 milionów złotych na cały kraj w formie pożyczki. Trochę mało… Dlatego bardzo źle, że dotknął nasz smog, ale dobrze też, że dotknął tych, których do tej pory nie dotykał.