W weekend można było na żywo obserwować, jak bardzo nowoczesne środki komunikacji zmieniły świat. Zamach stanu w Turcji się nie udał, bo choć wojsko opanowało stacje telewizyjne i radiowe, nie zyskało monopolu na informację. Społeczeństwo zorganizowało się przez internet, korzystając ze smartfonów i Facebooka. Ludzie się skrzyknęli, wyszli na ulice i do rana było po puczu. I nie ma znaczenia, czy pucz był prawdziwy, czy wymyślony. Wojsko i strzelanina były prawdziwe, reakcja ludzi też.
Kiedy chodziłem do szkoły, pani od rysunków kazała nam kiedyś narysować świat w roku 2000. Czego na tych rysunkach nie było! I miasta w chmurach, i jakieś osiedla podwodne, prywatne rakiety, wakacje na Księżycu czy Marsie. Fantazja ponosiła. Ale nie pamiętam, żeby ktokolwiek narysował człowieka idącego ulicą i rozmawiającego przez telefon. I nikt nie narysował komputera w domu.
Komputer o mocy obliczeniowej dzisiejszego przeciętnego laptopa miał wtedy rozmiar stodoły, nic dziwnego, że trudno było wyobrazić go sobie w domu. A nikomu nie przyszło do głowy, że tę stodołę można będzie zmniejszyć do rozmiaru pudełka papierosów i jeszcze poprawić parametry pracy. To samo z telefonem. Telefon bez kabla? W czasach, kiedy na zwykły aparat z tarczą czekało się po dwadzieścia lat, to naprawdę wykraczało poza granice wyobraźni. Łatwiej było uwierzyć w prywatną rakietę i wakacje na Marsie. A już w to, że komputer będzie się kiedyś mieć w telefonie, uwierzyłby chyba tylko wariat.
Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo smartfony i internet zmieniły świat. Nie tylko ułatwiają życie, pozwalają zaoszczędzić mnóstwo czasu na banalnych czynnościach. Jak pokazuje przykład Turcji, zmieniły też relacje między władzą a społeczeństwem. Dziś już nie da się błyskawicznie uzyskać pełnego monopolu informacyjnego. Od czasu do czasu tzw. media społecznościowe rzeczywiście stają się społecznościowe, a tłum – społeczeństwem. Jaruzelskiemu i jego zielonym ludzikom poszłoby dziś tak sprawnie jak 35 lat temu? Mało prawdopodobne, przejęcie telewizji i paru gazet nie wystarczyłoby do przekonania Polaków, że właśnie trwa ocalanie Ojczyzny. Telefon z komputerem nieodwracalnie zmieniły świat. I to na lepsze.