Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Działa już od 40 lat!

Data publikacji: 18 lipca 2019 r. 11:35
Ostatnia aktualizacja: 18 lipca 2019 r. 11:35
Działa już od 40 lat!
 

Niedawno Koło Emerytów i Rencistów przy Polskiej Żegludze Morskiej obchodziło 40-lecie swojej działalności. Jubileusz uczciło na uroczystym spotkaniu 19 czerwca w hotelu Radisson Blu w Szczecinie. Do organizacji tej należą byli pracownicy PŻM z całej Polski – ponad dwa tysiące osób. Spotykają się w Szczecinie, ale też w Gdyni, gdzie istnieje coś w rodzaju oddziału KEiR.

Uroczyste spotkanie w Radissonie rozpoczął „Hymn do Bałtyku” zaśpiewany przez chór „Rapsodia”. Siedem osób należących do KEiR, które ukończyły 80 lat, otrzymało od dyrekcji PŻM upominki. Wręczał je w imieniu zarządcy komisarycznego przedsiębiorstwa Pawła Brzezickiego kpt. ż.w. Mirosław Folta. Były przemowy, podczas których nie zabrakło życzeń oraz refleksji dotyczących tegorocznych Dni Morza. Chór „Rapsodia” umilił dalszą część spotkania, wykonując utwory m.in. o tematyce morskiej, ale też z repertuaru Eugeniusza Bodo. Przewodniczącym Koła Emerytów i Rencistów przy PŻM jest st. of. mech. okr. Zdzisław Serafin.

– Ciągle współpracujemy ze służbami socjalnymi PŻM, bo one na bieżąco wiedzą, kto przechodzi na emeryturę – opowiada Witold Szadokierski, wiceprzewodniczący KEiR. – Zarząd koła składa wizyty domowe naszym członkom, bo nie wszyscy są na tyle sprawni, by mogli przyjść i uczestniczyć w naszych spotkaniach. Również służby socjalne czasami nas proszą, żeby zobaczyć, w jakich warunkach żyją byli pracownicy albo żeby odwiedzić ich w szpitalu. Tego rodzaju kontaktów mamy w Szczecinie mniej więcej 100-120 w ciągu roku.

Z jakimi problemami borykają się morscy seniorzy?

– Załogi pływające, niestety, mają skromne emerytury, więc często są prośby o wspomożenie wręcz finansowe – mówi W. Szadokierski. – Stan zdrowia i warunki mieszkaniowe bywają nie najlepsze, w związku z tym staramy się pomów. Pomagamy, m.in. pisząc czy redagując wniosek o zapomogę.

Jak dodaje, emeryci na prawach pracownika mogą korzystać ze świadczeń oferowanych przez PŻM, dotyczących np. wypoczynku. Chodzi o pobyt w ośrodku sobotnio-niedzielnym, wczasy, zwrot kosztów za sanatorium. Również bilety na imprezy kulturalne czy sportowe są częściowo refundowane.

– To wszystko zależy od dochodu na głowę, jest opracowana tabela uzgodniona ze związkami zawodowymi – wyjaśnia wiceprzewodniczący. – Są wskaźniki refundacji, nawet 60 proc. zwrotu można otrzymać. Korzystają z tego pracownicy i emeryci. Skromna czasami emerycka kieszeń jest więc w znaczny sposób wspomagana. Seniorzy dzięki temu nie są wyizolowani z życia społeczeństwa. Jeżeli ktoś ma jakieś hobby, zainteresowania, może je rozwijać i uzyskać wsparcie na tego typu działalność.

Z pomysłem na utworzenie takiego koła wyszły przed laty służby socjalne armatora jeszcze za kadencji dyrektora PŻM Ryszarda Kargera.

– W tamtych latach była mocno rozwinięta działalność socjalna, gdyż po ogłoszeniu stanu wojennego związki zawieszono, ich lokale zamknięto na klucz i nie można było skorzystać z istniejącej w PŻM tzw. kasy koleżeńskiej – wspomina W. Szadokierski.

Obecnie z budżetu PŻM koło otrzymuje rocznie 20-25 tysięcy zł, co wystarcza na działalność.

Emeryci spotykają się w każdą trzecią środę miesiąca o godz. 12 w sali wynajętej w Radissonie. Są to ogólne spotkania koła otwarte dla wszystkich, natomiast raz w tygodniu zbiera się zarząd organizacji. Latem jest przerwa.

– Co miesiąc na spotkania przychodzi po 80 – 100 osób – zaznacza wiceprzewodniczący. – Na ostatnim przed wakacjami, 19 czerwca, frekwencja była nieco wyższa. Podsumowaliśmy Dni Morza.

Spotkania są tematyczne.

– Mówimy na przykład o bezpiecznym zachowaniu emerytów, żeby nie dali się nabrać oszustom stosującym metody „na policjanta” czy „na wnuczka”, by nie otwierali drzwi każdemu – relacjonuje W. Szadokierski. – Uczymy, jak postępować w zakresie pierwszej pomocy przedlekarskiej. Ale też dużo wspominamy. Po tzw. części oficjalnej, która trwa od 40 minut do godziny, są rozmowy kuluarowe. Jest – nazwijmy umownie – stolik dawnych pracownic byłego Domu Marynarza, stolik dyrekcyjny, bo również byli dyrektorzy się u nas pokazują. Są stoliki: marynarski, kapitanów, mechaników, przy których koledzy mają szansę się spotkać, wypić kawę, zjeść ciastko, no i po prostu powspominać, pogadać i umawiać się na następne spotkanie.

Tematem wrześniowego ma być polska bandera – skąd się wzięła, jaki jest jej rodowód i tradycja itd.

– Mamy też swoje wydawnictwo, obwoluty, kartki z życzeniami okolicznościowymi, dyplomy dla 80-latków – dodaje wiceprzewodniczący. – Jeden z naszych kolegów, który był kucharzem na PŻM-owskich promach, pasjonuje się tematami żywienia i zdrowia, wydał nawet swoją broszurkę. Generalnie, aktywnie nasi emeryci żyją. Uważam za ważne, że mają miejsce i określony termin na spotkania. Ci, którzy nie mają rodziny, nie czują się dzięki temu zbyt samotni.

Elżbieta KUBOWSKA

Fot. Ryszard PAKIESER

Na zdjęciu: Witold Szadokierski „wybija szklanki” dzwonem okrętowym podczas uroczystego spotkania 19 czerwca br

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA