Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Wojtka i Natalii oglądanie świata

Data publikacji: 22 lutego 2018 r. 11:34
Ostatnia aktualizacja: 19 czerwca 2018 r. 17:47
Wojtka i Natalii oglądanie świata
 

Dech zapiera, gdy słucha się opowieści Wojtka Maleiki jak razem z Natalią Ptasińską oglądali świat z pokładu jachtu „Wassyl”. Wszystko zaczęło się przypadkowo od rozmów na tematy żeglarskie, ulubionych zajęć, włóczęgi morskiej i spotkania z właścicielem jachtu „Wassyl”, który właśnie remontował jednostkę i zamierzał płynąć nią dookoła świata. Od słowa do słowa okazało się, że popłynął razem.

Ale zacznijmy od początku, czyli od rejsów Wojtka na Zalewie Szczecińskim najpierw z ojcem na „Nefrycie”, a później samodzielnie. Uczestniczył w pierwszym rejsie na „Pogorii” Radiowej Szkoły pod Żaglami. Później bły rejsy z młodzieżą na „Kapitanie Głowackim” w ramach żeglarskiej edukacji młodzieży. I chyba wtedy, chociaż jest doktorem inżynierem informatyki, wiedział, że będzie łączył pracę zawodową z żeglarstwem i to żeglarstwem przez duże „Ż”. Zrobił kolejne stopnie żeglarskie, początkowo pływał w regatach The Tall Ships Races na „Darze Szczecina” z Jerzym Szwochem i kilkakrotnie byli w swojej krasie najlepsi. Gdy nadarzyła się okazja poprowadzenia w tych regatach żaglowca „Kapitan Głowacki”, nie wahał się i objął dowództwo. W opinii kapitanów żaglowiec „Głowacki” nie nadawał się na regaty, gdyż podobno pływał wolno i trudno było na nim halsować. Nowy kapitan udowododnił, że jest zupełnie inaczej. Regaty w swojej klasie wygrali i przyczyniła się do tego pogoda, zgrana praca załogi i doskonała znajomość żaglowca przez nowego kapitana, gdyż pływał na nim ok. 50 razy.

Kolejna okazja nadarzyła się, gdy trzeba było przeprowadzić „Mantrę Ania” z Singapuru do Włoch. Był to rejs dookoła świata organizowany przez Andrzeja Armińskiego i akurat na ten odcinek brakowało załogi. Wyprawa trwała 4 miesiące i trzeba pamiętać, że było to w okresie, gdy na statki napadali somalijscy piraci, operujący od swego brzegu nawet do 1000 mil morskich. W czasie tego rejsu widzieli podejrzaną motorówkę, która płynęła do nich, ale wkrótce zrezygnowała oraz słyszeli przez radio o napaści na amerykański jacht i zamordowaniu dwóch członów załogi.

Te dramatyczne wydarzenia nie zniechęciły naszego rozmówcę i gdy w Szczecinie spotkał żeglarza, który kupił do remontu jacht, nazwał go „Wassyl” i zamerza płynąć dookoła świata nie wahał się ani chwili.

Remont trwał dwa lata, a do załogi dokooptowała Natalia Ptasińska, która z Wojtkiem znała się z wcześniejszych rejsów i razem tworzyli parę. Natalia studiowała w Krakowie stosunki międzynarodowe i chce kontynuować naukę na tym samym kierunku na studiach magisterskich. Trudno powiedzieć, jak to się stało, że oboje poczuli chęć do wielkich podróży i oglądania świata z pokładu jachtu.

W ich relacji z tego wielkiego rejsu padają nazwy: Atlantyk, Przylądek Horn, Pacyfik z niezapomnianą Wyspą Wielkanocną z tajemniczymi posągami, które zbudowały dwa rywalizujące ze sobą plemiona: panujący drugousi i poddani krótkousi. Wkrótce wybuchła między nimi wojna i plemię krótkousznych niemal zginęło, gdyż został talko jeden przedstawiciel z krótkimi uszami. Posągi przewrócono i dopiero w późniejszych latach ustawiono je ponownie, szczególnie ciesząc turystów.

Pacyfik to niezwykłe bogactwo mniejszych i większych archipelagów, wysp i państewek. Na jednych spotyka się niezwykle przyjacielską ludność, gotową nieść pomoc, nie potrzeba dokumentów, ale są i takie, gdzie może być niebezpiecznie. Na Nowej Gwinei spotkała ich niebezpieczna przygoda, gdy w nocy ktoś zakradł się na jacht i ukradł przybory nawigacyjne. Na szczęście załodze nic się nie stało.

Podróż powoli dobiegała końca i to z prozaicznego powodu - braku gotówki. Zostawili jacht i załogę w Republice Południowej Afryki. Przedtem pojechali na safarii, oglądając niezwykłą przyrodę. Trafili na stado ok. 100 słoni, które przemieszczało się bardzo bliską, co wywołało przyśpieszone bicie serca.

O swoich przygodach podczas tego rejsu Wojtek Maleika napisał książkę i szuka obecnie wydawca, który zechciał by ją wydać. Na stronie internetowej: wassyl360.com można oglądnąć kilkaset wyjątkowo ciekawych zdjęć z tej podróży.

Andrzej Gedymin

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA