Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Tożsamość, architektura, kontrowersje

Data publikacji: 23 listopada 2016 r. 17:09
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:44
Tożsamość, architektura, kontrowersje
O tożsamości, historii i architekturze Szczecina rozmawiali (od lewej) Leszek Herman, Przemysław Głowa, dr Małgorzata Gwiazdowska oraz prof. Radosław Gaziński. Fot. Ryszard Pakieser  

Powieść Leszka Hermana "Sedinum. Wiadomości z podziemi" stała się punktem wyjścia debaty o historii i tożsamości Szczecina oraz naszego regionu. Dyskutowano w salonie ProMedia Miejskiej Biblioteki Publicznej. Debata otworzyła cykl Szczecińskie Wtorki, organizowany przez Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Szczecińskiego, MBP oraz "Kurier Szczeciński", i zgromadziła sporą publiczność.

- Od jakiegoś czasu toczy się mniej lub bardziej burzliwa debata o naszej tożsamości - zagaił Bogdan Twardochleb z "Kuriera", moderator dyskusji. - Tożsamość nie jest czymś stałym, raz na zawsze zdefiniowanym. Zmieniają się czasy, ewoluuje kultura.

Twardochleb opowiadał, jak wielką popularnością cieszy się "Sedinum" - kryminalna opowieść, w której fabule ogromną rolę odgrywają historia i architektura Szczecina. Dziennikarz dostrzegł tę książkę u taksówkarza, który wyznał mu, że tekst tak go wciąga, że podczytuje go, stojąc na postoju, i niechętnie przerywa lekturę, gdy pojawia się pasażer...

Leszek Herman, architekt, który "Sedinum" zadebiutował jako pisarz, przyznał, że tekst powstał z powodu jego miłości do naszego miasta.

- Ale to jeden z elementów - dodał. - Motorem do napisania była moja praca architekta. Dostarcza mi ona wiele impulsów, poznaję fakty o historii budynków, które potem niekoniecznie przydają się do rekonstrukcji czy przebudowy, zostają w głowie, są fantastyczne. Szczecin był do tej pory traktowany po macoszemu, jak miasto, w którym nic nie może się wydarzyć. Tymczasem książka jest napisana z przekonaniem, że tu się może wydarzyć najfajniejsza przygoda.

Dr Małgorzata Gwiazdowska, miejski konserwator zabytków, zwróciła uwagę, jak niejednoznaczne emocje budzi nasza historia. Symbolem tego zawikłania jest gmach Urzędu Wojewódzkiego, pierwsze miejsce polskich osadników. W 1945 roku podjęto próbę usunięcia z niego poniemieckiej heraldyki, poniemieckiego wystroju.

- W końcówce lat dziewięćdziesiątych zaczęliśmy poszukiwać tych dekoracji i odnaleźliśmy je - przypomniała. - Były z tym kontrowersje. A po zakończeniu prac otrzymaliśmy bardzo prestiżową nagrodę ministra kultury i dziedzictwa narodowego za najlepszą konserwację w Polsce w roku 2015 w kategorii utrwalanie wartości zabytkowych.

Przemysław Głowa, przewodnik miejski, opowiadał, że na przykład wśród gości z Krakowa budzi zdziwienie to, jak wielki mamy zamek oraz katedrę.

- Większość Polaków spotykała Szczecin jadąc nad morze - mówił. - Przez wiele lat dziennikarz Roman Czejarek w Warszawie musiał tłumaczyć, że Szczecin to nie Dąbie - bo w Dąbiu podstawiano pociągi, które kursowały nad morze. Jak opowiadam, że w Szczecinie jest kilkanaście wysp, to ludzie są zdumieni. To jest atut naszego miasta, to, że jest jeszcze niepoznane.

Leszek Herman przyznał, że świadomie wybrał popularną sensacyjną formułę dla "Sedinum" - aby zachęcić młodzieć do odkrywania przeszłości.

- Najpierw miał być blog o różnych historiach, które przemykają mi podczas pracy, potem pojawił się pomysł, aby sprzedać to w takiej formie, która trafi jak najszerzej. Założenie było takie, żeby w książce jak najmniej dopowiadać.

Pytany o to, dlaczego fabuła rozpoczyna się od lochów przy Bramy Portowej, wyjaśnił:

- Pod budynkiem dawnego Hotelu Pomorskiego zachowany jest odcinek ściany części fortyfikacji, pewnie z tego samego okresu, który jest w Kaskadzie, tylko kilkanaście raz dłuższy. Co jest za tą ścianą, nie wiadomo. Pisząc o korytarzu, oparłem się o wspomnienia różnych ludzi, także z archiwalnych numerów "Kuriera", którzy przybyli do Szczecina, gdy było tu jeszcze morze ruin. Rzekomo w okolicach Bramy Portowej był wtedy duży wjazd do podziemi, gdzie można było nawet wjechać ciężarówką. Tak to pamiętali ludzie. To jedna z legend miejskich.

Prof. Radosław Gaziński, dyrektor Biblioteki Głównej US, ocenił, że w "Sedinum" są fakty historyczne, ale na tych faktach budowana jest pewna teoria - fakty połączono w sposób, w jaki, z punktu widzenia materiałów źródłowych, nie można było tego zrobić.  Dlatego, jego zdaniem, z książki nie można uczyć się historii, ale można "zapalić się do historii".

Dla Głowy jednym z największych atutów powieści Hermana jest to, że opowiada o Szczecinie za pomocą przestrzeni, kluczem architektonicznym. ©℗

Alan Sasinowski

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

obserwator
2016-11-24 22:03:05
gdzie jest komentarz o tym gosciu który siedzi tam w ubraniu z warsztatu?????? kto to cenzuruje????
faktycznie kupujcie Kurier Szczeciński jak zachęcał prowadzący spotkanie
2016-11-23 18:32:00
Ten artykulik opowiada o jakimś zupełnie innym spotkaniu. Całościowo tendencyjnie napisany, umniejszający to co najważniejsze, a powiększający znaczenie tego co było jedynie marginesem dyskusji. Także układ artykułu sugeruje zupełnie inny punkt ciężkości w rozmowie. Naprawdę dyskusja toczyła się wokół dowolności podawania i manipulowania faktami historycznymi, których dokonał autor we wspomnianej książce.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA