Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Brazylia, korupcja, ale też piłkarska ekspansja

Data publikacji: 25 kwietnia 2018 r. 22:13
Ostatnia aktualizacja: 26 kwietnia 2018 r. 14:04
Piłka nożna. Brazylia, korupcja, ale też piłkarska ekspansja
 

Antoni Ptak zapamiętany został głównie przez pryzmat szokującego pomysłu oparcia drużyny Pogoni Szczecin praktycznie na samych Brazylijczykach. Ten pomysł absolutnie się nie powiódł, ponadto funkcjonowanie Pogoni za czasów Antoniego Ptaka odbywało się przy dużym korupcyjnym działaniu, co znalazło swój epilog w sądzie. Postawiono mnóstwo zarzutów, większość z nich dotyczyła gry Pogoni na zapleczu ekstraklasy. To była plaga polskiego futbolu.

Ekscentryczny biznesmen kierował klubem przez cztery sezony i biorąc pod uwagę wiele aspektów sportowych, to na pewno wiele udało mu się osiągnąć, wprowadził dużo kolorytu, fantazji, menedżerskiego entuzjazmu. Nie zdołał wywalczyć mistrzowskiego tytułu, po to do Szczecina przeniósł drużynę, ale miał mocarstwowe zapędy, zabrakło mu cierpliwości, chęci i długofalowego planu.

Dużo pozytywnego po sobie jednak zostawił, fakty to potwierdzają, żaden inny właściciel nie wypromował w tak krótkim czasie tak wielu późniejszych reprezentantów Polski, uczestnika Ligi Mistrzów, finałowego turnieju mistrzostw Europy.

Wypominanie porażek

Wypomina mu się wiele nietrafionych, głównie zagranicznych transferów, jednak nie chce się pamiętać, że te najbardziej udane w dziejach Pogoni transakcje przeprowadzone były przez niego i w czasach, kiedy finansował z własnej kieszeni działalność klubu, który przed jego przyjściem do Szczecina właśnie przestał istnieć.

Antoni Ptak przeniósł klub z Piotrkowa do Szczecina, czego w cywilizowanym świecie dziś zrobić już się nie da, ale dzięki temu piłka nożna w naszym mieście wciąż była ważną częścią życia społecznego. Nie było w 70-letniej historii klubu prezesa, za którego kadencji debiutowało w ekstraklasie aż sześciu piłkarzy, którzy grali później w reprezentacji.

Dziś wiele mówi się o tym, że Antoni Ptak praktycznie pogrzebał w Pogoni szkolenie, jednak to za jego kadencji w pierwszej drużynie debiutowali tacy piłkarze jak Kamil Grosicki i Piotr Celeban – ostatni wychowankowie Pogoni, którzy później grali w reprezentacji Polski. Obaj właśnie w barwach Pogoni zdobywali swoje pierwsze gole w ekstraklasie, za tego pierwszego Legia zapłaciła później aż 200 tys. euro, natomiast Celeban wywalczył z drużyną Śląska Wrocław tytuł mistrza Polski.

To nie byli jedyni młodzi piłkarze Pogoni, wychowankowie, którzy debiutowali za kadencji Antoniego Ptaka w ekstraklasie. W najwyższej klasie rozgrywkowej debiutowali wtedy jeszcze między innymi Łukasz Skórski czy Marek Kowal – rówieśnicy Celebana, którzy takiej kariery już nie zrobili, ale w tamtym czasie uznawani byli za graczy o zdecydowanie większym potencjale, możliwościach.

Wychował mistrzów Polski

Nie można zatem powiedzieć, że Antoni Ptak nie dbał o promocję młodych piłkarzy wychowanych w Pogoni. Dbał też o promocję innych młodzieżowców, ale niekoniecznie związanych od dzieciństwa z Pogonią. To właśnie w szczecińskim klubie rozwinęli się: Przemysław Kaźmierczak i Łukasz Trałka. Ten pierwszy jeszcze w barwach Pogoni zadebiutował w reprezentacji Leo Beenhakkera, ten drugi nieco później – też za czasów holenderskiego szkoleniowca.

Obaj zostawali mistrzami Polski – Kaźmierczak ze Śląskiem, a Trałka z Lechem, ten pierwszy zadebiutował nawet w Lidze Mistrzów, zagrał w barwach FC Porto na słynnym Old Trafford przeciwko drużynie Manchesteru United. Kaźmierczak do dziś pozostaje najdrożej sprzedanym piłkarzem Pogoni. Portugalczycy zapłacili za niego 1,4 mln euro.

Ptak jeszcze przed opuszczeniem Pogoni zdołał sprzedać kilku piłkarzy za łączną kwotę ponad 2 mln euro. Stworzył grupę znakomitych piłkarzy, którzy mogli osiągnąć sukces, gdyby właściciel zachował więcej pokory i cierpliwości. Za kadencji Ptaka wypromowali się kolejni późniejsi kadrowicze: Paweł Magdoń i Bartosz Fabiniak, których wcześniej nikt nie znał. Ten drugi, to był kolejny szczecinian, ostatni z bardziej znanych piłkarzy wychowanych w Arkonii.

Szczecińskie akcenty

Ptak od samego początku chciał, by akcentów szczecińskich w drużynie było jak najwięcej. To dlatego już od pierwszego sezonu jeszcze w drugiej lidze pierwszoplanowe role odgrywali: Grzegorz Matlak, Paweł Drumlak, Olgierd Moskalewicz czy Radosław Biliński. Chciał też powrotu Roberta Dymkowskiego, ale ostatecznie do transakcji nie doszło.

Później z niektórymi z nich dochodziło nawet do otwartych konfliktów, Ptak nie był łatwą osobą, bywał porywczy, nawet awanturniczy, ale miał w głowie zakodowany sukces. Nie osiągnął go, ale uparcie do niego dążył.

Zarzuca się mu sprowadzenie do Pogoni zbyt wielu Brazylijczyków, przeważnie słabych, bez jakości, jednak to Ptak ściągnął też takich graczy jak Edi Andradina, Claudio Milar. To były absolutnie piłkarskie osobowości, Edi był jednym z najlepszych piłkarzy w historii. To za kadencji Antoniego Ptaka swój najlepszy czas w karierze miał Sergio Batata. Miał propozycje z Groclinu, klubów II Bundesligi. Ptak jednak piłkarza nie sprzedał, bo liczył na sukces.

To był ostatni z właścicieli Pogoni, który finansował klub z własnych środków. Sam praktycznie ten klub przywiózł do Szczecina, sam go stworzył i sam później cały dorobek roztrwonił. Od miasta nie otrzymywał żadnej pomocy, Canal Plus też nie wspierał jeszcze klubów w takim stopniu jak obecnie.

Komplety na trybunach

Na mecze z udziałem drużyny stworzonej przez Antoniego Ptaka przychodziło regularnie po kilkanaście tysięcy widzów. Za każdym razem, bez względu na przeciwnika. Nie żałował grosza na piłkarzy o wielkiej renomie. Pamięta się mu sprzedawcę butów na bramce, ale nie pamięta takich graczy jak Amaral czy Adriano.

Ten pierwszy był niekwestionowaną gwiazdą, reprezentantem Brazylii, ten drugi uchodził niegdyś w swoim kraju za wielki talent, był najlepszym piłkarzem mistrzostw świata do lat 20., w których Brazylia wywalczyła mistrzowski tytuł. W Pogoni rozczarował, ale jego przykład pokazywał, że Antoni Ptak mierzył bardzo wysoko.

Sprowadzał do Pogoni utytułowanych piłkarzy z polskiej ekstraklasy: Macieja Terleckiego czy Giuliano, sprowadził też mającego ponad 200 występów w lidze czeskiej Tomasa Kuchara. W Szczecinie chciał osiągnąć sukces, bo liczył na szczecińską publiczność znaną wtedy ze swojego entuzjazmu w całej Polsce i na niej się nie zawiódł.

Pierwsze problemy spowodowały, że właściciel zniechęcił się, pojawiła się pierwsza krytyka, rozpoczęły się waśnie i spory z magistratem. Antoni Ptak pozostawił po sobie spaloną ziemię, koniec jego przygody ze Szczecinem był okrutny, rozpoczął się mozolny proces odbudowy, ale ten nie byłby możliwy bez wydatnej pomocy miasta. Trwa to do dziś, czyli już 11 lat. Antoni Ptak na takową nie mógł liczyć. Zdany był sam na siebie i przegrał. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

?
2018-04-26 13:15:35
Za 7 letnią zapaść gospodarczą Szczecina trzeba podziękować Jurczykowi a Krzystek to drugi taki fachowiec.
Zygmunt
2018-04-26 11:09:57
Owszem,fajnie było.Do czasu kiedy na boisko wybiegło JEDENASTU Brazylijczyków.To już nie była Pogoń Szczecin.
Miodek
2018-04-26 10:44:23
"Pamięta się mu sprzedawcę butów na bramce"... bramkarz stoi "w bramce", a nie "na bramce".
gg
2018-04-26 09:22:45
Niezapominajmy o wiceprezydencie -jak to było-no ten od Ptaka (sam nie wiedział )w gabinecie byłego prezydenta , to byli "fachowcy": przy nich Krzystek go najlepszy prezydent na swiecie ,a oni doprowadzili do 7 letniej zapasci gospodarczo ekonomicznej miasta Szczecin.
Za dużo pomyj na niego wówczas wylano
2018-04-25 23:30:37
Celowali w tym zwłaszcza ci których odsunął od żłoba. Jeden z nich widnieje w tym tekście. Ptak był dobry jak dawał kasę. A gdy nagle zaczął liczyć każdą złotówkę stał się niedobry, nieodpowiedzialny, zapatrzony w Latynosów. No i najważniejsze - klub prowadził wyłącznie za swoje pieniądze. Ma to się nijak do tego w jaki sposób funkcjonuje obecna Pogoń. Obecna Pogoń jest na garnuszku miasta, Azotów, Canal +, wielu drobniejszych sponsorów i kibiców którzy kupują drogie bilety i gadżety w klubowym sklepiku. Obecni właściciele nie dokładają w zasadzie nic, a tylko się domagają. A to stadionu, a to ośrodka dla młodzieży. Mały prywatny klub FASE jakoś za własne pieniądze może wybudować ośrodek piłkarski. A Pogoń tylko daj, daj i daj

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA