Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Kozulj za Gyurcso, czyli korzystna zamiana

Data publikacji: 14 marca 2019 r. 19:43
Ostatnia aktualizacja: 15 marca 2019 r. 13:06
Piłka nożna. Kozulj za Gyurcso, czyli korzystna zamiana
 

Latem ubiegłego roku Pogoń Szczecin dokonała swoistej zamiany z Hajdukiem Split na dwóch piłkarzy. Do chorwackiego klubu udał się węgierski skrzydłowy Adam Gyurcso, natomiast w kierunku szczecińskim podążył bośniacki pomocnik Zvonimir Kozulj.

Wymiana była dla Pogoni korzystna pod względem finansowym. Węgier został sprzedany za 450 tys. euro, natomiast Kozulj przeszedł do Pogoni za kwotę 300 tys. euro. Do dziś pozostaje trzecim najdroższym transferem do klubu. Drożej zakupieni zostali jedynie Jacek Chańko 18 lat temu z Werderu Brema i Adam Buksa z Zagłębia Lubin. Transfer Gyurcso jest natomiast ósmym z klubu co do wysokości kwoty w historii.

Gyurcso na transfer do Hajduka zapracował sobie bardzo dobrze rozegraną rundą wiosenną w roku 2018, kiedy był z Pogoni na pół roku wypożyczony. Piłkarz świetnie odnalazł się w nowym miejscu, w 14 meczach rundy wiosennej zdobył 6 goli, dołożył do tego 5 asyst, jego gra porwała miejscowych kibiców, działacze zacierali ręce i nie żałowali wydatku blisko pół miliona euro.

Hajduk znany jest z głośnych i milionowych transferów, ale z klubu. Do klubu raczej nie pozyskiwał wcześniej piłkarzy za tak dużą kwotę. W minionej dekadzie dokonał tylko jednego droższego transferu, pozyskując rok wcześniej rumuńskiego lewego obrońcę Steliano Filipa, który kosztował Chorwatów zaledwie 50 tys. euro drożej niż Gyurcso.

Spadek formy Gyurcso

Rumun ostatecznie rozczarował i po roku powrócił do swojego rodzinnego kraju, natomiast Gyurcso w obecnym sezonie, porównując jego liczby w rundą wiosenną ubiegłego roku, mocno spasował. W obecnym sezonie Węgier w 22 meczach zdobył zaledwie 2 gole i dołożył do tego 5 asyst.

Nie jest piłkarzem już tak błyskotliwym jak w pierwszym półroczu swojego pobytu w Splicie. Niejako powtórzyła się jego historia ze Szczecina, gdzie również dał się poznać jako gracz kapryśny i niegodny zaufania.

Zupełnie inaczej jest z Kozuljem, który dość niespodziewanie stał się pierwszoplanową postacią w drużynie Pogoni. Jego transfer był ryzykowny, Pogoń zapłaciła za niego dość sporą kwotę i uczyniła to w stosunku do zawodnika mającego w Hajduku status zawodnika głównie rezerwowego, z drugiego planu, niestrzelającego goli, mającego kłopot z aklimatyzacją w miejscu o zwiększonych aspiracjach.

Kozulj przeszedł do Pogoni po sezonie, w którym nie zdobył ani jednego gola. Miał za to pięć asyst i opinię piłkarza o dużej wszechstronności. Początek w Pogoni miał nieudany. Obwiniano go za kiepski początek sezonu, kibicom nie był znany, długo nie umiał przekonać, a nie pomagała mu kiepska postawa całego zespołu, która mocno odbijała się też na postawie 24-letniego pomocnika.

Trudny początek Kozulja

Pogoń w pierwszych ośmiu meczach obecnego sezonu nie wygrała ani razu, a Kozulj potwierdził obawy, że jest piłkarzem nieskutecznym, mało dającym drużynie w ofensywie. Wszystko zmieniło się od przełomowego spotkania z Wisłą Kraków, w którym Bośniak zaliczył swoją pierwszą asystę.

Od tamtej pory w sześciu meczach z rzędu zawsze zdobywał gola lub zaliczał asystę. Robił to w zwycięskich meczach z takimi przeciwnikami jak Lech czy Legia, a także przeciwko Wiśle P., Arce i Jagiellonii. W meczu z mistrzem Polski popisał się golem markowym, którym zapewnił drużynie wygraną w efektownym stylu. Wtedy po raz pierwszy zwrócono na niego uwagę w sposób bardziej dosadny, bardziej szczegółowy. Okazało się, że jest to piłkarz z wieloma atutami.

Dziś Kozulj ma na koncie 3 gole i 5 asyst. To lepszy wynik niż Gyurcso w lidze chorwackiej. Piłkarz imponuje w rundzie wiosennej, zdobył gola, zaliczył asystę, a w meczu z Wisłą w Krakowie dwa razy obijał poprzeczkę drużyny przeciwnej.

Gdyby ktoś dziś chciał porównać dokonania obu piłkarzy, Gyurcso i Kozulja, ich dorobek, wartość, jaką obaj wnoszą do swoich zespołów, to okaże się, że Pogoń na wymianie zrobiła interes nie tylko finansowy, ale też sportowy. Pozbyła się gracza mało zaangażowanego, a pozyskała piłkarza ambitnego, blisko trzy lata młodszego, aspirującego do gry na wyższym poziomie, chcącego się uczyć i mającego duży potencjał.

Gyurcso bez gola w tym roku

Gyurcso w obecnym sezonie zawodzi. Na 22 rozegrane mecze tylko w 14 wychodził jako gracz podstawowy. Szczególnie dużo pretensji kieruje się do jego gry w tym roku kalendarzowym. Węgier w żadnym z sześciu tegorocznych meczów nie zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, w trzech rozpoczynał mecz na ławce rezerwowych, przestał być piłkarzem pierwszego wyboru, nie zdobył jeszcze gola, choć trener zmienił mu pozycję i jest obecnie napastnikiem.

Jego jedynym dorobkiem są obecnie dwie asysty w meczu z trzecią drużyną od końca Interem Zapresic. Gyurcso nie pomógł wejść drużynie na wyższy poziom międzynarodowy. Hajduk w kwalifikacjach do Ligi Europy odpadł w trzeciej rundzie po wyeliminowaniu przez Steauę Bukareszt.

Również w krajowej rywalizacji Hajduk gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Nie ma szans na zdetronizowanie swojego odwiecznego konkurenta Dinamo Zagrzeb. Mało tego, może mieć duży kłopot z zakwalifikowaniem się do kwalifikacji Ligi Europy. Obecnie zajmuje dopiero szóstą pozycję, jest w tabeli nawet za beniaminkiem z Goricy, w której szeregach gra Łukasz Zwoliński.

Gyurcso zatem nie pomógł swojej nowej drużynie pod względem sportowym i raczej nie pomoże pod względem finansowym. Jest mało prawdopodobne, żeby w obecnej dyspozycji został zauważony przez poważny zagraniczny klub. Tym bardziej że skończył już 28 lat, a swój ostatni mecz w reprezentacji rozegrał blisko dwa lata temu, kiedy był jeszcze piłkarzem Pogoni, a jego drużyna skompromitowała się, przegrywając z Andorą 0:1.

Winowajca kompromitacji

Gyurcso wskazany był wtedy jako jeden z głównych winowajców jednej z największych piłkarskich kompromitacji w historii węgierskiego futbolu. Zarzucano mu postawę mało ambitną, pozbawioną charakteru. O tym wszystkim wiedziano już wówczas w Pogoni, ale dopiero trener Runjaic postanowił to zakończyć.

Pozycja Kozulja i jego perspektywy są na zupełnie innym poziomie. Przede wszystkim zawodnik jest jednym z ulubieńców Kosty Runjaica, jest absolutnie pierwszym wyborem szkoleniowca, piłkarzem jednym z najbardziej zaufanych.

W całym sezonie tylko trzy razy rozpoczynał mecze od ławki rezerwowych. W tegorocznym meczu z Lechią w Gdańsku tylko dlatego że był po chorobie i nie doszedł przed spotkaniem do pełnej sprawności. Również inaugurujący nowy sezon mecz z Miedzią w Legnicy rozpoczął na ławce rezerwowych. Po raz trzeci zdarzyło się to w nieudanym, rozegranym w Szczecinie spotkaniu z Koroną Kielce. Poza tym nie zdarza się, żeby musiał ustępować miejsca innym graczom.

Piłkarz w porównaniu z poprzednim sezonem znacznie poprawił swoje statystyki, a także swoją pozycję w drużynie. W Hajduku w poprzednim sezonie w 23 meczach rozegrał 994 minuty, natomiast w obecnym, jeszcze trwającym sezonie w tej samej liczbie spotkań tych minut ma prawie dwa razy więcej – dokładnie 1750.

Skok jakościowy Kozulja

W poprzednim sezonie na 23 mecze tylko w 9 grał jako piłkarz podstawowy, tylko cztery spotkania zakończył w pełnym wymiarze czasowym. W Pogoni meczów w wyjściowym składzie zaliczył 20, z czego 11 odbyło się od pierwszej do ostatniej minuty.

Łatwo zatem zorientować się, że Kozulj, przychodząc do Pogoni, wykonał wyraźny krok do przodu, jest piłkarzem podstawowym, zbiera przyzwoite recenzje, zdobywa gole, zalicza asysty, ma ich więcej niż w Hajduku.

Gyurcso wręcz przeciwnie. Nie jest graczem pierwszego wyboru, coraz więcej spotkań rozpoczyna na ławce rezerwowych, gorzej przedstawiają się jego statystyki, a co gorsze – znajduje się na wyraźnej fali spadkowej.

Pogoń nie tylko mniej zapłaciła za Kozulja, niż dostała za Gyurcso, ale ma obecnie większe szanse kolejnego zarobku na zawodniku, który się rozwija, prezentuje się coraz korzystniej i ma duże szanse na powrót do reprezentacji swojego kraju.

Reprezentantem Węgier tak naprawdę nigdy nie były zainteresowane poważne zagraniczne marki, jego przygoda z reprezentacją praktycznie dobiegła już końca. Pogoń, decydując się na zamianę obu zawodników, wykazała się wyczuciem i dobrym wyborem. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Mariusz
2019-03-15 13:06:24
Bo co wspominać tego Węgra Gyurcso ,skoro od 1,5 roku nie gra w Pogoni .czy ten redaktor Parada nie umie napisać cxoś aktualnego przed dzisiajszym meczem
Dlugi syn Balbiny i Tulipana poczety na wczasach w kobylance
2019-03-15 10:22:45
Wujek dobra porada
68
2019-03-15 09:31:27
No prosze jaki ekspert!!! A w Pogoni śmieją się ze,znawcy!!!'Bo to porada parada?
Krótko
2019-03-14 22:54:36
Wszystko pięknie, wszystko cacy, a gablota dalej pusta jak fabuła "dlaczego ja"

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA