Czwartek, 18 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trochę szczęścia i trzy punkty

Data publikacji: 15 marca 2019 r. 20:34
Ostatnia aktualizacja: 16 marca 2019 r. 08:37
Piłka nożna. Trochę szczęścia i trzy punkty
 

Wisła Płock - Pogoń Szczecin 0:2 (0:1) 0:1 Buksa (39), 0:2 Buksa (48).

Żółte kartki: Merebaszwili (Wisła), oraz Fojut, Majewski, Kowalczyk, Matynia (Pogoń).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów 2 511.

Wisła: Daehne - McGing, Dźwigała, Uryga, Garcia - Varela, Borysiuk, Furman, Rasak (60, Stevanovic), Merebaszwili (75, Ricardinho ) - Kuświk (57, Zawada).

Pogoń: Załuska - Bartkowski, Walukiewicz, Fojut (82, Malec), Matynia - Stec, Drygas, Kozulj, Kowalczyk, Majewski (70, Guarrotxena) - Buksa (90, Benyamina).

Pogoń bardzo szybko i skutecznie zareagowała na ostatnią, dość dotkliwą porażkę z Zagłębiem Lubin. Pokonała w Płocku przedostatnią w tabeli Wisłę, ale ostateczny wynik jest nieco mylący. Goście w całym meczu oddali dwa celne strzały i oba zamienili na gole.

Przez pierwsze pół godziny nie oddali ani jednego, nawet niecelnego strzału, nie wykonywali rzutu rożnego, nie posłali celnego podania w pole karne przeciwnika, nie mieli kontaktu z piłką w polu karnym rywala, praktycznie statystowali i nie stwarzali zagrożenia. Wyglądali bardzo źle.

Pierwsza groźniejsza akcja zakończyła się faulem w polu karnym na Buksie i rzutem karnym, którego Drygas nie wykorzystał, ale przytomnie zachował się Buksa dobijając strzał kolegi oddany w poprzeczkę. Do tego momentu Wisła prezentowała się zdecydowanie lepiej. Miała przewagę, kontrolowała grę, wykonywała serię rzutów rożnych i każdy z nich był zagrożeniem.

Zanosiło się na gola dla miejscowych tym bardziej, że Pogoń była bardzo pasywna, mocno zdezorientowana. Nie umiała na dłużej utrzymać piłki, nie umiała przejąć inicjatywy, przejść z piłką na połowę rywala. Mnożyły się indywidualne błędy.

Indywidualne błędy

Źle piłkę z własnej połowy wyprowadzał Fojut, gubił się z nią tuż przed polem karnym Walukiewicz, stratę na swojej połowie zanotował Matynia, a niecelnie rozgrywał Drygas. Niedokładności było mnóstwo i tak naprawdę trudno było czerpać przyjemność z oglądania pierwszej połowy meczu.

Wynik był bardzo dobry, ale gra absolutnie nie zadowalała. Pogoń po przerwie szybko podwyższyła rezultat i od tamtej pory poczynała sobie już zdecydowanie lepiej, pewniej. Wisła straciła animusz, a Pogoń miała kolejne dobre okazje do podwyższenia wyniku.

Dobrej centry Majewskiego nie wykorzystał Fojut, natomiast Kowalczyk zbyt długo zwlekał z podaniem piłki do Kozulja, który złapany został na minimalnym spalonym i jego gola nie został uznany. Nie ma ostatnio szczęścia Bośniak, który znajduje się w dobrych sytuacjach, ale gola nie może zdobyć.

Wisła po przerwie nie była już drużyną tak zdecydowaną, tak pazerną i nieustępliwą. Trochę zabrakło wiary, że może się udać odwrócić losy meczu. Pogoń poczynała sobie bardziej odpowiedzialnie, niż niespełna dwa tygodnie temu w Krakowie i tym razem nie dała sobie wbić gola. To był pierwszy mecz portowców w tym roku, który zakończył się bez straty bramkowej.

Słaby początek

Pogoń na pewno zasłużyła na słowa uznania, że potrafiła się tak szybko podnieść po klęsce z Zagłębiem, że potrafiła wygrać po bardzo słabym początku, jednak trudno się oszukiwać i twierdzić, że wygrał piłkarski pragmatyzm, opanowanie, dyscyplina taktyczna, bo takich najczęściej używa się argumentów, gdy zwycięski zespół wygrał nie pokazując zbyt wielu atutów.

Pogoń miała dużo szczęścia i potrafiła z tego skorzystać, miała skutecznego i aktywnego Buksę, w kilku poprzednich meczach było na odwrót, to przeciwnik był zdecydowanie słabszy, a nie schodził z boiska pokonany.

To był mecz, w którym trener Runjaic w porównaniu ze spotkaniem z Zagłębiem dokonał aż czterech zmian i przynajmniej jedna okazała się mocno trafiona. Stec na nowej pozycji skrzydłowego okazał się bohaterem meczu. Uczestniczył przy pierwszej bramce, kiedy podawał piłkę faulowanemu chwilę później Buksie, a przy drugim golu świetnie dośrodkował.

Swoje zadanie spełnił też zastępujący Malca Fojut, który sprawdził się szczególnie przy licznych dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

555
2019-03-16 08:36:49
Wygrana Pogoni- SUPER !!! Bęcki Lecha - SUPER X 3 !!!!
Robert
2019-03-15 22:56:47
Najważniejsze że Lech znów bęcki dostał! Hurrra!
Kibic od wieków
2019-03-15 21:39:59
No cóż,można powiedzieć tylko tyle,że mecz się odbył a Pogoń wygrała.Mecz do zapomnienia,oczy bolały strasznie na poczynania niektórych zawodników.Trener w studio szczerze do bólu powtarzał,że przed zespołem jest ogrom pracy,a sami zawodnicy muszą sporo jeszcze się uczyć by prezentować należyty poziom.I to w zasadzie wszystko co można w tej chwili powiedzieć i zespole.
Znowu jest dobrze.
2019-03-15 20:47:30
Po wizerunkowej katastrofie tydzień temu , wszystko wróciło do normy. Zwycięstwo i dobra gra w 2 połowie. Pogoń miała dwie gwiazdy : Davida Steca i Adama Buksę. Stec to wielkie , pozytywne odkrycie tego meczu ( szybkość , drybling , asysty ) , a Buksa wykazał się fenomenalnym refleksem po rzucie karnym oraz znakomicie ułożoną stopą przy drugiej bramce. Strach pomyśleć , co się stanie , jak prezes Mroczek sprzeda Buksę po sezonie.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA