Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kocie zagubienie. Buka, gdzie jesteś?

Data publikacji: 22 sierpnia 2018 r. 12:08
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:18
Kocie zagubienie. Buka, gdzie jesteś?
lakaty z apelem o pomoc w poszukiwaniu kotki Buki pojawiły się na wielu szczecińskich osiedlach od rogatek miasta przez Gumieńce po Żelechową. Jeden z nich przy ul. Zawadzkiego z informacją o kocim zagubieniu. Fot. Mirosław WINCONEK  

"Uwaga! To nie jest kampania wyborcza. Buka nie kandyduje ani na fotel prezydenta Szczecina ani na radną"  - tak zaczyna się jeden z apeli facebookowych, którym internauci mobilizują ludzi dobrej woli do pomocy w poszukiwaniach na wszelkie możliwe sposoby zaginionej ponad tydzień temu ukochanej kotki Marzeny Białowolskiej, prezeski szczecińskiej Fundacji Na Rzecz Zwierząt Dzika Ostoja. W akcję poszukiwawczą zaangażowała się już co najmniej setka osób.

Trwa akcja ulotkowa i plakatowa na wielu osiedlach. Bunia - jak pieszczotliwie mówi sama o niej pani Marzena - to zwierzę o tyle szczególne, bo uratowane przez nią od niechybnej śmierci, znalezione w worku tuż po urodzeniu wraz z czwórką innych kociąt z miotu, przy zabitej matce. Odratowane i jedyne, które z tej gromadki przeżyło, traktowane jak członek rodziny. Stąd i arsenał środków nadzwyczajny, by doprowadzić do jej odnalezienia.

- Bunia jest ze mną od pierwszych swoich dni. Znalazłam ją wraz z pozostałymi kociakami (było ich w sumie pięć) 13 października ubiegłego roku. Wszystkie wtedy udało się mi wraz z wolontariuszami odratować, czwórka trafiła do adopcji, ale tamte nie przeżyły zbyt długo. Została ona, zawsze była przy mnie. Nigdy nigdzie nie wychodziła beze mnie, chodziłam z nią do pracy, chuchałam, zawsze była w pobliżu podczas karmienia innych zwierząt. Stała się towarzyszką mego życia. Obok pandy, którą udało się wcześniej także odratować i jest ze mną już dwa lata - opowiada pani Marzena zatroskana o los swej kotki, ale też pełna nadziei, że się odnajdzie.

Pani Marzena wspomina jak Bunia, czyli Buka, reagowała na próby podawania jej mleka, rozczapierzając przednie łapki z pazurkami i strosząc się na jego widok. Stąd skojarzenie z wiedźmą z bajki o Muminkach i tak już zostało. Zniknęła z domu 14 sierpnia, około godz. 22 w nowej Ostoi koło Mierzyna. Jak zaznacza pani Marzena wkoło hektary pól, krzaki, dalej coraz bardziej zabudowywane tereny - środowisko i niebezpieczeństw czyhających w nim wiele. Zwłaszcza w przypadku zwierzęcia, dla którego raczej tym naturalnym środowiskiem było środowisko i stała bliskość człowieka.

- Nocami już krzyczę "Buka". Szukam codziennie, od 22 do północy, wstaję o godz. 2 i dalej szukam do godz. 5-6, praca i dalej szukam. Szukają i inni. Martwię się. W tym czasie były już sygnały z różnych miejsc, ale jak dotąd nic. Efekt podczas tych poszukiwań - jak się okazało -  to trzy inne koty, które wcześniej zaginęły i szczęśliwie trafiły znów do swoich właścicieli. Ja wciąż mam nadzieję, że i moja Bunia do mnie wróci. Dla kogoś z boku to może wyglądać na jakieś dziwactwo, ale to po prostu członek rodziny. O pomoc prosiłam nawet jasnowidza i znawców od wahadełek. Jeśli do soboty nie trafimy na ślad kotki, to ruszy na poszukiwania też grupa z psem tropiącym. Nadal mam nadzieję, że znów nadejdzie czas naszego wspólnego tulenia i miziania - kończy Marzena Białowolska, która pomagając innym teraz sama pomocy potrzebuje.  potrzebie.

Stąd za każdy sygnał i kontakt jest i będzie wdzięczna. - Z góry dziękuje wszystkim za wsparcie, miejcie oczy i uszy otwarte - prosi każdego. ©℗

Mirosław WINCONEK

Fot. Mirosław WINCONEK

Na zdjęciu: Plakaty z apelem o pomoc w poszukiwaniu kotki Buki pojawiły się na wielu szczecińskich osiedlach od rogatek miasta przez Gumieńce po Żelechową. Jeden z nich przy ul. Zawadzkiego z informacją o kocim zagubieniu.

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA