Nitras strofuje, Nitras rzuca wyzwanie

 

Moja żona nigdy nie czerpała korzyści finansowych z budowy gazoportu - oświadczył Sławomir Nitras, poseł szczecińskiej Platformy Obywatelskiej, odnosząc się w ten sposób do słów Michała Dzięby, byłego współpracownika PO. Sprawa Dzięby stała się dla posła podstawą do sformułowania krytyki pod adresem mediów publicznych. Ponadto polityk dał do zrozumienia, że w najbliższych wyborach samorządowych powalczy z obecnym prezydentem Piotrem Krzystkiem.

- Nie jest prawdą, że pan Dzięba jest moim kolegą, nie jest bowiem ani kolegą, ani znajomym, nigdy w życiu z nim nie rozmawiałem, nie łączą nas żadne relacje, mój stan wiedzy na temat pana Dzięby jest żaden i podejrzewam, że stan wiedzy pana Dzięby na mój temat też jest żaden - przekonywał Nitras na konferencji prasowej. - Dzisiaj skieruję do sądu akt oskarżenia, dlatego że pomówił mnie oraz moją żonę o to, że czerpała korzyści finansowe z budowy gazoportu w Świnoujściu. Moja żona prowadziła działalność gospodarczą do roku 2012 i nigdy w życiu na żadną publiczną inwestycję, w tym gazoport w Świnoujściu, nie dostarczała ani jako podwykonawca, ani jako wykonawca, ani jako podwykonawca podwykonawcy jakichkolwiek materiałów budowlanych. Mam ogromny żal do mediów publicznych, że nie sprawdziły wiarygodności Michała Dzięby. Dziwi mnie, że nie kontynuowały tego, czego się o nim dowiedzieliśmy wszyscy - że ma zakaz zbliżania się do bliskich, ze względu na agresję, ze względu na jakieś czyny przestępcze, że pan Dzięba szantażował osoby, o których potem publicznie mówił, że są zamieszane w jakieś afery. Pan Ciok, który został pomówiony przez pana Dziębę, jakoby korumpował mojego kolegę, posła Trzaskowskiego, ujawnił kierując sprawę do sądu, że pan Dzięba kierował do niego maile, esemesy, żądając miliona ośmiuset tysięcy złotych za milczenie.

W związku z tą sprawą Nitras odczytał apel do mediów publicznych, w którym padają stwierdzenia m.in. o tym, że "od pewnego czasu" można zaobserwować "zaniżenie standardów rzetelności i obiektywizmu mediów publicznych", o potrzebie "zachowania elementarnych standardów, które polegają na sprawdzeniu źródeł i weryfikowaniu informacji".

Dodał także, że nie jest zapraszany do Radia Szczecin - podkreślając przy tym, że się "nie skarży" - i stwierdził, że Tomasz Duklanowski, dziennikarz radia, "nagrywa go z ukrycia".

- Mówi pan, że nie ma pan możliwości rozmawiania z Radiem Szczecin, kilka razy dzwoniłem do pana i próbowałem rozmawiać, tak samo inni dziennikarze, za każdym razem jest tak, że używa pan różnych epitetów i rzuca słuchawkę - powiedział dziennikarz. - W związku z tym, czy mamy możliwość z panem kiedykolwiek rozmawiać, czy jesteśmy w stanie umówić się na rozmowę?

- To jest nieprawdziwa informacja - odparł polityk. - Pracuję z Radiem Szczecin od 2002, 2003 roku. Nigdy takich problemów nie było. Natomiast nigdy nie było tego, co się dzieje ostatnio, że państwo nagrywacie bez uprzedzenia.

Ta wymiana oskarżeń potrwała jeszcze chwilę i obie strony pozostały przy swoich stanowiskach.

Podczas konferencji pojawił się jeszcze jeden wątek.

- Mam 45 lat, mieszkam w Szczecinie, kocham to miasto i mam na nie pomysł - zadeklarował Nitras. - Chciałbym kandydować na urząd prezydenta. Wiem, że Szczecin jest miastem wartym debaty, wiem, że w ostatnich kampaniach wyborczych debata była trochę ograniczona. Prezydent Piotr Krzystek mógł powiedzieć, że tak naprawdę nie ma z kim przegrać. Zrobię wszystko, aby w tych wyborach nie mógł tak powiedzieć. ©℗

(as)

Fot. Robert Stachnik (arch.)