Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Cyrk, który się zatacza

Data publikacji: 2017-01-04 12:44
Ostatnia aktualizacja: 2017-01-05 16:41

Awantura, pucz, pełzający zamach stanu – tak strona rządząca postrzega sytuację w Sejmie. Co ciekawe, ta sama strona posyła do społeczeństwa uśmieszki, mówiąc, że „okupowanie” sali sejmowej to sytuacja groteskowa, karykaturalna, żałosna. Do rządzących przyłączył się ostatnio wicemarszałek Tyszka (Kukiz’15), stwierdzając, że mównicę blokuje „gromada błaznów”.

Widać napięcie w formułowaniu oficjalnych ocen. Bo jeśli „pucz” jest tylko śmieszny – to skąd groźby, że powinien być uznany za przestępstwo? Jeśli awantura jest karykaturalna, to jakież z tego „niebezpieczeństwo dla państwa”?

* * *

Swoją drogą, gest niejakiego Rejtana (posła zupełnie innej kadencji) był niewątpliwie dramatyczny, ale ówczesnej władzy sterowanej przez Kreml musiał się wydać żałosny i groteskowy. Facet leżący na progu i rwący na sobie koszulę? Karykatura, orzekłby z pewnością Poniński. Przepraszam… Kuchciński.

* * *

Ten ton dobrze koresponduje jednak z przekonaniem sporej grupy społeczeństwa, która z jednej strony skłonna jest postrzegać wszystkich (a zwłaszcza tych nielubianych) polityków jako cwaniaków i leni, którzy „za nasze pieniądze” udają, że pracują, a z drugiej uważać, że cała ta niby polityka to jeden wielki cyrk.

Problem w tym, że opozycja walcząca w Sejmie o demokrację ułatwia raz po raz takie widzenie siebie. W naiwnym przekonaniu, że Polacy cenią sobie happeningi i żart jako broń w walce politycznej. Otóż nie cenią sobie na ogół.

Co nie zmienia faktu, że i władza, gdy zbyt tęgie robi miny, za mocno pudruje twarze i zbyt się sama sobą nadyma, też wpada w tę dynamiczną sprzeczność: stając się śmieszna i groźna zarazem.

* * *

Według badania opublikowanego w „Rzeczpospolitej” stan demokracji w Polsce niepokoi większość, bo 43 procent obywateli, co nie jest wynikiem zaskakującym. Nie dziwi też skądinąd, że 38 proc. nie zauważyło, by demokracja w naszym kraju miała się gorzej; w końcu rządy PiS są wynikiem takich, a nie innych poglądów części z nas. Może wprawdzie zastanawiać, że dla 15 proc. to, co wokół, to są znamiona poprawy demokracji, ale procent to jednak skromny.

Z owych badań wynika też jednak coś naprawę zdumiewającego.

Że stan demokracji w Polsce nie zmienił się, uważa aż 75 proc. młodych ludzi (16-24 lata).

* * *

Czy owe 75 procent to efekt braku życiowego doświadczenia? Zapewne. Wystarczy spojrzeć na inne wyniki – w grupie 25-34 lata zdanie młodych podziela mniej, choć wciąż jeszcze 61 proc., a potem liczba ta szybko maleje: wśród ludzi w wieku 45-54 zmian na gorsze nie dostrzega tylko 22 proc., a po 65. roku życia – jedynie 8 procent.

Cóż, skłonność do refleksji rośnie z wiekiem. Niestety, do ryzyka – przeciwnie. Dlatego rewolucje były zwykle buntami młodych. Którym barykady do zdobycia pokazywali starzy.

* * *

Ale czy owe 75 proc. da się wytłumaczyć tylko niedoświadczeniem młodości? Przecież młodzi zawsze byli łatwopalni, skłonni do buntu, a brak doświadczenia nie tylko im w tym nie przeszkadzał, ale przeciwnie – pomagał.

Brak doświadczenia nadrabiali oczytaniem, wiedzą o historii, tęsknotą za światem, do którego nie mieli dostępu. Dziś – granic nie ma, za chlebem i wolnością można wędrować swobodnie, czytanie zanika jak ogon, a sieć gromadzi tyle wiedzy, co i bzdur, i łatwo się w tym zgubić.

Kto wie, może gdyby w sondażu nie pytać o abstrakcyjną „demokrację”, ale o jakieś konkretne przykłady zaniku wolności, odpowiedzi byłyby inne? Co pokazał zresztą protest czarnych parasolek. Póki młodzi ludzie sami na sobie nie poczują, czym jest utrata obywatelskich swobód, do komentowania rzeczywistości wystarczą im memy. Tyle że, gdy się w końcu zorientują, że wszystko skrupia się na nich – czyli na drugiej sylabie słowa meMY – może być za późno.

* * *

Anna Applebaum („Washington Post”), w artykule przedrukowanym na łamach „Wyborczej”, ubolewa nad złą kondycją polskiej demokracji. Na ogół słusznie. Ale finał jej tekstu – będący apelem do amerykańskiego czytelnika – budzi mój sprzeciw: „A więc pomyśl ciepło o Polakach, którzy protestują w czasie świąt – w grudniu bywa tam zimno”.

Nic głupszego niż utrwalony mit. A na Zachodzie do takich mitów należy Polska leżąca w okolicy bieguna północnego i białych niedźwiedzi. W grudniu bywa u nas zimno? Przepraszam, w Wigilię było w Szczecinie około + 9 stopni C. A w ubiegłym roku jeszcze cieplej.

Tymczasem, jeśli wierzyć przekazom telewizyjnym, nad Stanami Zjednoczonymi w tym roku – i od lat – przewalają się burze śnieżne zasypujące całe miasta; a mróz trzyma tęgi.

Pewnie dlatego przeciwnicy Trumpa pochowali się w domach. I czekają na odwilż. Ze Wschodu.

* * *

Tomasz Hajto, komentując na antenie Polsatu Sport mecz Bayernu Monachium: „I widać tu, jak się zatoczyła historia”.

Złotousty komentator futbolu chciał pewnie posłużyć się zwrotem: historia zatoczyła koło. Ale mu się koło urwało.

Skądinąd wyszedł z tego ciekawy bon mot. Bo przecież zataczająca się historia (bez koła, więc nic dziwnego) jest nam w Polsce bliska. Jako że dość rzadko zatacza się ona dlatego że jest upojona (wyłącznie) sukcesem.

* * *

W tym samym meczu, ten sam Hajto rzekł nagle: „Bramkarz Lipska nie porywa nas na kolana”.

I całe szczęście! Gdyby porywał, a my bylibyśmy na przykład dziećmi, musielibyśmy rzecz zgłosić prokuraturze, by zbadała sprawę pod kątem pedofilii. A gdybyśmy byli kobietami, też musielibyśmy walczyć o swoje. Byle bramkarz porywający na kolana to obraza czci i naruszenie różnych różności.

* * *

Z tymi kolanami to w ogóle zrobił się ostatnio problem. Ze względu na ich częste użycie w mowie symbolicznej. O wstawaniu z kolan mówili najchętniej Putin, Orban i Kaczyński. Nie dodawali jednak na ogół, z czyich kolan wstali.

No, dobrze, wiem. To wstawanie miało być przeciwieństwem padania (na kolana), ale przecież padanie (na kolana) bywa też padaniem dobrze widzianym (nie tylko w kościele). Liczy się bowiem, kto przed kim i dlaczego (pada).

W przypadku porywania na kolana – operacji dobrze znanej wszystkim babciom i dziadkom (bo dotyczącej wnucząt) oraz właścicielom kotów (oraz mniejszych psów) – trzeba by jednak ustalić, czy aby nie są to kolana akurat klęczące.

Artur Daniel Liskowacki

Komentarze

Piotr Wójcicki
2017-01-05 16:36:12
@ Czytelnik Jak patrzę na datę urodzin ADL-a, to dochodzę do wniosku, że za jego czasów gimnazja nie istniały, więc "jadowity" żart mało śmieszny. A czytelników wtedy z pewnością było więcej - także tych pisanych małą literą. @TZ Rzeczywistość można postrzegać na różne sposoby. To co dla jednej osoby jest normalne, dla drugiej takowe być nie musi. Normalka. Od wieków.
Jarun
2017-01-05 14:43:26
No i wykrakał nasz prorok Artur. Kijowski "zanitrasił" 90 tys. i rżnie głupa, że legalnie przelał na własne konto. Petru próbuje "zagadać temat" rżnięcia. Jednym słowem wychodzi na fircyka i Kasanowę a nie na męża stanu. Cyrk który się zatacza od wielkości do śmieszności.
Czytelnik
2017-01-05 07:48:57
Ho,ho pan gimnazjalista się rozdokazywał. Piątka z plusem, za jedynie słuszne dowcipasy i politpoprawne spostrzeżenia. Prof. Michnik na pewno się ucieszy, a może i nagrodę jaką da. Np. Nike w zęby pana literata
TZ.
2017-01-04 19:34:42
Zabawne, jak pan Liskowacki bawi się w proroka przewidującego zagrożenie wolności pod obecnymi rządami i biadającego nad nieświadomością młodych. A wydawałby się, że ktoś, kto pisze książki, felietony, eseje, ma oczy i mózg i umie obserwować rzeczywistość. Jak widać - nie umie. No i co warte są te wydaliny jego umysłu, jeśli nie mają kontaktu z rzeczywistością?
Jarun
2017-01-04 14:59:00
Warto zauważyć śmieszność "totalnej opozycji". PO, Nowoczesna blokują w Sejmie mównicę -tylko po co ? Siedzą na sali dzień i noc ale w jakim celu? Nitras czołga się pod krzesłami i coś tam "nitrasi". Mucha (była minister) śpiewa o puczu, niby przedrzeźnia a wychodzi z tego dziecinna głupawka. Petru (przystojniak Rysiu) wybiera ładną koleżankę z partii Joannę Schmidt i spędza z nią noc w hotelu w Lizbonie. To w ramach odpoczynku od protestu. Nie wybrał koleżanki Lubnauer, bo ile można jeść ? A Gasiuk-Pihowicz chodzi spać z kurami i ciągle ją głowa boli :-) "Totalna opozycja" sama się ośmiesza.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500