Czwartek, 18 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Legendarny admirał Dżuma

Data publikacji: 2017-07-12 15:18
Ostatnia aktualizacja: 2017-07-19 09:37

Reprezentanci dziewięciu krajów Europy zebrali się w Warszawie, w mniej lub bardziej reprezentacyjnym gronie, aby porozmawiać i wprowadzić w życie ideę Trójmorza. Zważywszy, że – zdaniem części komentatorów – koncepcja ta może się jednak w praktyce okazać antykoncepcyjna, istnieje obawa, że trzeba będzie zmienić nazwę owej grupy państw na Trój-nie-może.

* * *

Udział w powyższej koncepcji Węgier – kraju, jak wiadomo, konsekwentnie i tradycyjnie morskiego – bywa złośliwie podawany w wątpliwość (do czego przyczynia się po trosze premier Orban, robiący wiele, by ideę Trójmorza zamienić na praktykę współpracy z Kremlem). Jakże małostkowo.

Bo przecież już dawniej jawiły się Węgry światu jako kraj morski. W końcu Miklos Horthy – regent królestwa Węgier, zaufany stronnik i wspólnik Hitlera – nie bez kozery był admirałem.

* * *

Wizyta w Polsce prezydenta Trumpa sprawiła Polakom wiele frajdy. Zwłaszcza z powodu zachwytów prezydenta Trumpa nad naszą historią i polskim krajobrazem. Wiadomo, jako kraj obrażać się lubimy – na świat cały, z wyjątkiem Ameryki.

Poza tym wiele wskazuje na to, że dzięki tej wizycie polski rząd doda gazu. Amerykańskiego. A że będzie to nas trochę kosztować (jak sympatycznie dał do zrozumienia gospodarz Białego Domu), mówi się trudno. I włącza się gaz do dechy.

O dechy zadba minister Szyszko.

* * *

Oczywiście, w przedsięwzięciach gospodarczych wynikłych z tej wizyty główny udział mieć będzie wicepremier i minister Morawiecki.

Dlatego przez cały czas wizyty Trumpa dręczyło mnie pytanie, jak wicepremier Morawiecki ową wizytę potraktował. A pytanie to wynika z jego znanej i popularnej w swoim czasie odpowiedzi na pytanie, czy woli, żeby wybory w USA wygrał Trump czy Hillary Clinton. Przypomnę, że odpowiedź Morawieckiego brzmiała tak: „to jak wybór między dżumą a cholerą”. Nie określił jednak wtedy dokładnie, kto w tym porównaniu był kim.

No to jak teraz było? Kogo – według wicepremiera i ministra – gościliśmy w Polsce? Dżumę czy cholerę?

* * *

Minister Ziobro w zbożnym dziele odstręczania Polaków od pomocy uchodźcom posunął się do tego, że wszedł w Sejmie w rolę księdza na ambonie, i zinterpretował subtelnie ewangeliczną przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.

Jak wiadomo, dobry ów Samarytanin opatrzył na drodze ranionego przez bandytów – czego nie uczynili inni – a potem zawiózł go do pobliskiej gospody, darował gospodarzowi pieniądze i nakazał mu, by się poranionym zajął.

Minister Ziobro wyjaśnił nam, że ów dobry Samarytanin wiedział co robi, bo potrzebującemu pomocy Żydowi „pomógł na miejscu”, ale „do swojego domu go nie zaprosił”. Wniosek: Polacy uchodźców przyjmować u siebie nie powinni.

Zaiste, sprawiedliwie i w duchu ewangelicznym poczyna sobie minister sprawiedliwości i prokurator generalny z Ewangelią św. Łukasza.

* * *

Podobno ironia jest bronią słabych, więc porzucę ją tu na chwilę (wystarczająco słaby jestem na co dzień), i powiem wprost. Zbigniew Ziobro przeszedł samego siebie. Większego cynizmu niż jego wersja pięknej przypowieści biblijnej – nie tylko w kwestii interpretacji Pisma Świętego – nie słyszałem już dawno. Cynizm to tym bardziej przykry, że wbrew apelom polskich biskupów. Widać minister Ziobro uważa się za kapłana światlejszego od nich.

I pomyśleć, że głosząc to swoje słowo o Samarytaninie, który rannego „do swojego domu nie zaprosił”, nie zarumienił się na trybunie sejmowej ani trochę, choć zwykle okrasza rumieńcem większość ze swych wystąpień.

* * *

Granice dobrego smaku przekroczył też (nie po raz pierwszy zresztą) minister Szyszko. Tłumacząc, że słynna już „córka leśniczego” to była „Inka” – czyli Danuta Siedzikówna, ikona antykomunistycznego oporu, sanitariuszka „żołnierzy wyklętych”.

Wprawdzie w porę się zorientował, że przypisywanie listu, który wręczył ministrowi Błaszczakowi na posiedzeniu rządu, zamordowanej w roku 1946 „Ince” niewiele ma wspólnego z sensem, i wykręcił się tłumacząc, że tak w ogóle to chodziło mu tylko o to, że Siedzikówna też była córką leśniczego, ale niesmak pozostał. Używanie cudzego bohaterstwa do tuszowania własnej hucpy politycznej to granica, za którą nawet gruby żart staje się zwykłym buractwem.

* * *

Prawo i Sprawiedliwość odbyło swą konferencję programową pod hasłem „Polska jest jedna”. Owszem, hasło szlachetne w tonie. Nawiązujące zgrabnie do powiedzenia, że matka jest tylko jedna.

A że się kojarzy z nazwą największej w Rosji, proputinowskiej partii „Jedna Rosja”? To oczywiście przypadek.

* * *

Prof. Paweł Śpiewak o pewnym polskim polityku (pomińmy już, o kim dokładnie), który przed paru laty „pokazał swoją otwartą twarz”.

Tak, ja się domyślam, o jaką otwartość profesorowi chodziło. Ale idiomy są niebezpieczne, gdy ich używać nieprecyzyjnie. I np. otwarta twarz – zwłaszcza polityka – nie kojarzy się dobrze. Bo politycy zwykli otwierać twarz do krzyku. I choć na ogół krzyczą na siebie wzajem, to w efekcie i tak na nas, w nasze ucho.

To ja już wolę polityków z otwartą głową. Uprzedzam, że chodzi mi o ich otwartość myśli, a nie o chirurgię czaszki.

* * *

„Było z pewnością parę legendarnych wydarzeń w moim życiu. Wielu nie pamiętam. Mam bardzo słabą pamięć. Ale było kilka imprez…” – powiedziała w sieci artystka wokalistka Ewa Farna. Lat… dwadzieścia trzy.

Legendarne wydarzenia w tak długim życiu tak wybitnej artystki z niej samej czynią niewątpliwie postać legendarną. Wiadomo wreszcie, dlaczego jedna z ulic szczecińskiej Starówki nosi właśnie jej imię: Farna.

ADL

Komentarze

@Aleksandra
2017-07-19 08:45:29
Zgadza się - to nie jest śmieszne. To jest raczej straszne i smutne. Podobnie jak otaczająca nas rzeczywistość.
Aleksandra
2017-07-18 11:47:59
w 100 % zgadzam się ze swoim przedmówcą Gawronem , czas odejść i dać szansę młodszym i zdolniejszym. To nie jest ani ciekawe ani śmieszne , ale po prostu żałosne
Gawron
2017-07-14 09:08:35
Szanowny pisarzu i publicysto "Kuriera szczecińskiego", proszę skorzystać z możliwości przejścia na wcześniejszeą emeryturę. Pański sposób widzenia oraz opisywania świata i jego problemów odpływa niestety na mgławej Platformie (nieObywatelskiej) ku morzu zapomnienia.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500