Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Zaręczyny z armatą

Data publikacji: 2017-12-06 14:22
Ostatnia aktualizacja: 2017-12-08 12:08

Czy to zły sen? Czy przeciwnie – dobra wiadomość od rzeczywistości?

W poprzednich zapiskach, dwa tygodnie temu, wieszczyłem, że jak tak dalej pójdzie, to narodowe wzmożenie prawdziwych patriotów sprawi, że na polskich ulicach staną szubienice dla „zdrajców Ojczyzny”.

No i co? Stanęły. Jestem prorokiem.

Ale jakoś mnie to nie cieszy.

* * *

Prorokowałem wprawdzie, że wydarzyć się to może za rok, podczas świętowania stulecia niepodległości, a tymczasem w Katowicach stało się to już tydzień po moim proroctwie, no ale cóż, może i nie doceniłem tempa, za to wskazałem kierunek.

Bo szubienice wzniesione przez narodowców dla europosłów PO były na razie tylko symboliczne i zawiśli na nich nie oni sami, a ich zdjęcia, kto jednak interesuje się historią, ten wie, że każdą praktykę poprzedza teoria, a symboliczna przemoc jest zwykle zapowiedzią tej rzeczywistej.

* * *

Lekceważącym ów akt szubieniczny proponuję myślowy eksperyment. Niewyszukany może, ale obrazowy. Proszę sobie wyobrazić, że na symbolicznych fotografiach zawisły portrety ministrów i pani premier. Czy wówczas komentatorzy z PiS też byliby tak wstrzemięźliwi w ocenie wydarzenia?

Gdyby na przykład zadyndała w centrum jakiegoś miasta fotografia ministra Ziobry? Albo ministra Błaszczaka?

Też uznano by to za happening?

* * *

Owszem, strona rządowa mówi, że jej się pomysł z szubienicami nie podoba, ale każdorazowo podkreśla jego symetryczność. Że te stryczki to niby odpowiedź na podżegania i język nienawiści ze strony opozycji. Ba, początkowo słychać było głosy, że wcale nie wiadomo, czy akcja z szubienicami była niezgodna z prawem. A co za tym idzie, trudno winić policjantów, że nie interweniowali.

Wisielczy humor?

Obawiam się, że wielu powie raczej: mnie to dynda.

* * *

Rekordy, jak zwykle, bije minister Błaszczak. Który odpowiedział Brukseli, zaniepokojonej bezpieczeństwem polskich europosłów w ich kraju, że niech się lepiej Bruksela zajmie sama sobą, czyli Brukselą. Bo tam strasznie jest niebezpiecznie. Imigranci, zamachy i w ogóle.

Słuchając szefa MSW, miałem wrażenie, że wraca do łask – nie po raz pierwszy za władzy tego rządu – riposta rodem z ZSRR. Którego to przedstawiciele odpowiadali kiedyś na krytyki USA – związane z łamaniem przez Moskwę zasad demokracji – jednym argumentem: A u was biją Murzynów!

* * *

Ledwie to sobie pomyślałem, włączyłem telewizję, a tam widzę, że w jakimś programie Polsatu prof. Zbigniew Mikołejko mówi dokładnie to samo, co sobie pomyślałem. I nawet powtarza frazę „a u was biją Murzynów!”, stającą się znów głównym chwytem dyplomatyczno-retorycznym rządzących.

Oj, niedobrze. Nie jestem oryginalny.

Ale mówiąc serio – nie jest dobrze z innego powodu. A to z tego, że niektóre działania władzy stały się już w tak widoczny sposób podobne do tych z lat PRL, że trudno tego podobieństwa nie dostrzec.

* * *

Do sprawy włączyła się jednak w końcu i prokuratura. Próbując najwyraźniej nadążyć za… poczuciem humoru swoich przełożonych w rządzie. Bo – jak słychać – mają być pierwsze przesłuchania. Europosłów PO, którzy zawiśli w Katowicach.

I słusznie, niech się tłumaczą. A i jakaś kara też musi być. W końcu przecież tak sobie bezprawnie wisząc na szubienicy (choć tylko w formie fotografii), narazili Polskę na szwank. Jako że przez owo wiszenie źle mówiło się o niej za granicą,

* * *

Sejmowa wojna o wolne sądy – spektakl przybierający ostatnio formę groteski skrzyżowanej z tragedią – jawi się w kontekście katowickiego wieszania w dodatkowym świetle.

Bo jeśli sędziowie mieli być niezawiśli, to teraz – kiedy stanie się to nieaktualne – może oni też, w razie czego, staną się… hmm… zawiśli. Zamiast liści, jak głosi znana uliczna przyśpiewka.

Średnio zabawne, że sznur na nich kręci prokurator stanu wojennego.

* * *

Minister Antoni Macierewicz wyposaży naszą armię w nowy system obronny. Dokładniej mówiąc, będzie to Bojowy Bezzałogowy System Powietrzny klasy mikro Warmate.

Mikro jak mikro, ale w końcu będzie co włożyć w armatę.

* * *

Wiadomości wieczorne TVN 24 Bis. Jolanta Pieńkowska prezentuje najważniejsze newsy. Wybuchł wulkan, ewakuowano tysiące ludzi. W Korei Północnej odpalono kolejną, największą jak dotąd, rakietę balistyczną mogącą przenosić głowice z ładunkiem jądrowym w każde miejsce na całym globie. Rosjanie zainstalowali rakiety Iskander przy granicy z Polską.

Ale koniec tych błahostek. Chmurna mina pani redaktor się raptownie wypogadza i słyszymy, jak mówi (cytuję dosłownie): „A teraz wracamy do wydarzenia, które elektryzuje świat”.

A co to za wydarzenie? Zaręczyny księcia Harry’ego!

* * *

Cóż, rozumiem, że w dobie ponurych wiadomości dobrze jest czasem rzucić telewidzom jakiś miły news, ale czy naprawdę trzeba przy tej okazji robić z tych telewidzów idiotów? Zwłaszcza że wtedy robi się też idiotę z siebie.

Bo jeśli grzeje się nasze emocje apokaliptycznymi newsami – będącymi niemalże komunikatem z początku końca świata – to puentowanie ich takim „elektryzującym świat wydarzeniem” kompromituje zarówno redaktorów za wydarzenia TVN odpowiedzialnych, jak i deprecjonuje i ośmiesza owe apokaliptyczne newsy. No bo co tam nam jakaś Korea Północna czy Iskandery, gdy książę pojmie swą aktoreczkę.

* * *

Tadeusz Kądziela („Gazeta Wyborcza”), opisując nowe otwarcie w polskich sportach zimowych, też jest w nastroju katastroficznym. Choć z innego powodu.

W jego tekście „Biathlonistki atakują z drugiego szeregu” czytam, że „poprzedni eksperyment” [szkoleniowy] w kadrze biathlonistek „skończył się katastrofą”. Symptomy i skutki tej katastrofy? „Guzik przygotowywała się z Austriakami, Gwizdoń – głównie w Polsce, a Nowakowska – urodziła bliźnięta i przerwała karierę”.

No, tak. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby urodziła trojaczki.

Artur Daniel Liskowacki

Komentarze

Zibi
2017-12-08 11:50:47
Do Pana Piotra: dziękuję! Gratulacji Ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję na znak zwycięstwa! Pozdrowienia
Zibi
2017-12-08 11:50:02
Do Pana Piotra: dziękuję! Gratulacji Ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję na znak zwycięstwa! Pozdrowienia
trohan
2017-12-08 10:34:29
Ach, ach jakaż to wielka zbrodnia? Powieszono portrety, o rety, wpadniemy w histerie i dostaniemy spazmów.
Piotr Wójcicki
2017-12-08 08:09:29
"Mnie ta akcja z wieszaniem fotografii podobała się. I co mi Pan zrobi?" Pan red. zapewne nic. Ja mogę tylko "pogratulować".
trochę wstyd
2017-12-07 20:05:01
Autor nie wie, co to jest "in effigie"? Słynnego dzieła Norblina nie zna? Może google pomoże...
Jarun
2017-12-07 16:56:39
Cześć Artek! Tak zaglądnąłem.... po starej znajomości.
Zibi
2017-12-07 16:50:22
Panie Redaktorze! Przypomnę tylko, że rosyjska prasa petersburska w 1830 roku pisała tak samo o tych, którzy wieszali na latarniach w Warszawie portrety uznanych zdrajców. Historia przyznała rację tym, którzy wieszali. A wiec należałoby uważać w ocenach, aby samemu nie znalezdz się na śmietniku historii. Mnie ta akcja z wieszaniem fotografii podobała się. I co mi Pan zrobi? I zupełnie nie interesuje mnie, jak oceni mnie Bruksela. Pozdrowienia

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500