Odezwał się pan Tomek, który jako „wierny czytelnik i wdzięczny student” (tak o sobie mówi) zawsze znajdzie ciekawy temat do językowych dyskusji. Pana Tomka zaintrygowały przymiotnikowe nazwiska kobiet: „Załóżmy – pisze – że znamy panią o nazwisku Wesoła. Powiedzmy – Agata Wesoła. Jej mężem jest Piotr Wesoły. Pani Agata przyjęła nazwisko małżonka w formie żeńskiej, tak jak jej teściowa, która jest Krystyną Wesołą. Mnie się ta żeńska forma z możliwością odmiany podoba, ale często spotykam się z przymiotnikowymi nazwiskami kobiet w rodzaju męskim. Bez odmiany. Znam też pewną Patrycję, która chce być Patrycją Wesoły, a nie Patrycją Wesołą. Czy rzeczywiście o formie i odmianie nazwisk decydują upodobania, zwyczaj albo tradycja rodzinna?”.
Tak, jeśli nazwisko jest tożsame z przymiotnikiem pospolitym, to panie mają prawo zadecydować, czy będzie to forma męska: Wesoły, czy żeńska: Wesoła. Panie noszące inne odmężowskie nazwiska, jak na przykład Nowak czy Zaręba, też mogą to zrobić, ale w bardziej skomplikowany i rzadziej wybierany sposób. Mogą mianowicie do swojego nazwiska dodać cząstkę –owa i nazywać się Nowakowa, albo cząstkę –ina i nazywać się Zarębina. Takie żeńskie formy mogą być oficjalnymi nazwiskami, jednak zwykle są formą zwyczajową, a w dokumentach panie mają zapisane nazwisko męża: Nowak, Zaręba.
Pan Tomek drąży temat dalej: „ A co z nazwiskami Bury, Hyży, Długi? Czy żona pana Burego to Janina Bura? Chyba nie. Pan Hyży zmienia małżonki, ale wszystkie przyjmują męską formę nazwiska: Maja Hyży, Agnieszka Hyży, nie Hyża. Przy nazwisku Długi też raczej nie ma wątpliwości: pan Długi nie chce mieć chyba żony Długiej, bo wyobraźmy sobie: Halina Długa. Tylko męska wersja nazwiska jednoznacznie wskazuje, że tych dwoje coś łączy”.
Panie Tomku, a czy powiedziałby pan o pani Kowalskiej, że nic jej nie łączy z panem Kowalskim, bo nosi żeńską formę nazwiska? I że powinna się nazywać Anna Kowalski? Chyba nie, bo każdy Polak na mocy kompetencji językowej wie, że Kowalski i Kowalska to jest to samo nazwisko. Tym samym nazwiskiem, tylko zróżnicowanym rodzajowo, jest Wesoły i Wesoła, Długi i Długa. Więc kwestie nieporozumienia czy niezrozumienia nie wchodzą tu w grę.
Nawiasem mówiąc, panie też mogą nazywać się Kowalski, bo takie gramatyczne ujednolicenie nazwiska ułatwia rodzinie funkcjonowanie w świecie. Być może podobną motywację mają kobiety przyjmujące męskie nazwisko Wesoły, Długi, Hyży czy Bury. Sugestia pana Tomka, że pan Długi nie chce mieć żony Długiej, też nie jest bezpodstawna, wolimy bowiem unikać skojarzeń ze znaczeniem przymiotników pospolitych. Warto jednak zauważyć, że nie rażą nas skojarzenia z nazwiskami męskimi: Długi, Hyży, ale już Długa albo Hyża „się kojarzą”. Ciekawe, czy pan Cudny też wolałby mieć żonę Cudny, czy jednak Cudną?
Ewa Kołodziejek