Od znajomej nauczycielki dostałam taką wiadomość: „Od pół roku zbieram się, żeby do Pani napisać z powodu natrętnie powtarzanego przez uczniów pytania w sensie?, którym próbują zastąpić wyrażenie nie rozumiem. Nie umiem znaleźć dowcipnej riposty, synonimu, żeby powstrzymać rozpowszechnianie natręta. Proszę Panią o podpowiedź”.
Nie wiem, czy sprostam tym oczekiwaniom i czy znajdę „dowcipną ripostę” powstrzymującą językowego intruza. Samo słowo sens jest nam przecież bardzo potrzebne, chcemy żyć w świecie mającym sens, sensu poszukujemy w każdym ludzkim działaniu.
Sens jest odpowiednikiem takich wyrazów, jak znaczenie, logiczność, trafność. Mówimy, że coś ma sens, jeśli jest celowe, wartościowe lub pożyteczne: Jego opowieść ma głęboki sens. Błędy językowe wypaczają sens tekstu. Twoje działanie jest pozbawione sensu. Wyrażenie w sensie jest jednak uwarunkowane znaczeniowo i składniowo. Mówimy, że jeśli coś jest prawdziwe bądź trafne w jakimś sensie, to jest prawdziwe bądź trafne przy pewnych zastrzeżeniach lub z jakiegoś punktu widzenia: Mówię o filozofii w sensie potocznym, chodzi mi o pogląd na świat.
W tekstach formułowanych starannie, zwłaszcza w tekstach pisanych, wyrażenie w sensie nie może występować samodzielnie, tylko musi być otoczone innymi wyrazami: Byli do siebie niepodobni w sensie fizycznym, ale łączyła ich wspólna pasja. Rozliczyłam się z uczelnią w tym sensie, że oddałam książki i komputer. Tymczasem w języku potocznym upraszcza się formułę w tym sensie, że, i używa albo wyrażenia w sensie, że, albo samego w sensie. Przykładem może być pytanie skierowane przez młodą osobę do poradni językowej PWN: „Czy zwrot w sensie, że użyty dla doprecyzowania wypowiedzi: Mam już rozdwojone końcówki (w sensie że włosów) jest błędny?”. Trafnie odpowiedział na to profesor Mirosław Bańko: „Zwrot w sensie, że... jest typowy dla języka mówionego, w którym stosunki składniowe między wyrazami bywają zakłócone. W języku pisanym należałoby go rozwinąć do w tym sensie, że.... Zdaniu, które Pani przytoczyła, to jednak by nie pomogło. Najprościej byłoby napisać po prostu: Mam już rozdwojone końcówki włosów”.
Jak jednak młody człowiek mógłby opuścić swoje ukochane wyrażenie? Ono jest tak popularne, że w 2017 roku zgłoszono je w plebiscycie na młodzieżowe słowo roku! Najczęściej jest używane w formie pytania i może znaczyć: nie rozumiem, dlaczego, czyli. Osobie pytającej: w sensie? zapewne chodzi o doprecyzowanie informacji, której nie zrozumiała. Możemy sobie wyobrazić taki dialog: – Janku, zajmij się sprawami organizacyjnymi – mówi nauczyciel. – W sensie? – pyta Janek i nie wiadomo, czy chce powiedzieć: Dlaczego ja?, albo: Czyli co mam zrobić?, albo: Nie rozumiem, czy może pan powiedzieć konkretniej?. Uczeń rzuca modny żeton słowny w sensie?, a nauczyciel się zastanawia, „co autor ma na myśli”.
Jak się można bronić przed tym natrętem, ujawniającym (nie ma co ukrywać!) niedostatki językowe młodego człowieka? Można rozpocząć grę słowną i na pytanie: w sensie? odpowiedzieć: w jakim sensie? albo: nie rozumiem. Można zrobić miniwykład o „pożeraczach synonimów” zubożających horyzonty myślowe mówiącego. Zróbmy cokolwiek, co pomoże młodym ludziom wzbogacić ich zasób słowny tak potrzebny do rozumienia świata.
Ewa Kołodziejek