Książka amerykańskiej autorki Jean M. Twenge opisuje postawy nowej generacji zrodzonej w latach 2011-12 wraz z epoką smartfona, czyli komórki z mobilnym internetem. To pokolenie już nas osacza, zaczyna dominować w miejscach publicznych. Pojawiło się po zaliczanych do końcówki XX wieku tzw. millenialsach, i witającym nowe tysiąclecie pokoleniu Ja (generation Me). Ma ono nawyk, wręcz odruch esemesowania i surfowania w sieci.
Pani Twenge przeprowadziła szerokie badania wśród amerykańskich nastolatków uznawanych za „iGen. Otóż główne ich atrybuty to niedojrzałość, przedłużanie dzieciństwa, lęk przed dorosłością i małżeństwem (bo kojarzy się z odpowiedzialnością!), brak ograniczeń w sferze seksu, większa tolerancyjność, większa ostrożność, zanik odruchu buntu (!), zanik religijności, indywidualizm, mniej optymizmu i większa skłonność do samobójstw. Wszystkie te cechy miało już w zaczątkowej fazie pokolenie lat osiemdziesiątych, i w nieco wyższym od nich stopniu młodzież dojrzewająca na przełomie tysiąclecia, ale „smartfonowcy” rozwinęli je szczególnie intensywnie.
Przed laty, chłonąc sugestywną muzykę epoki hippisów, zrodzoną z ducha młodzieżowego buntu przeciw wojnie – jak całe tamto pokolenie Polaków – nie dostrzegałem narastającej fali propagandy wszelkich obyczajowych dewiacji. Słynne „kultowe” imprezy rockowe tamtych lat, m.in. festiwal w Woodstock, były przesiąknięte ekshibicjonistycznym seksem, głównie homoseksualizmem. W 1974 roku zjazd psychiatrów WHO przegłosował wykreślanie pederastii z listy zboczeń, czyli chorób i nazwanie go „orientacją”.
Niebawem większość wydziałów humanistycznych amerykańskich uniwersytetów stała się kuźniami kadr głosicieli marksizmu kulturowego, (aborcji i rewolucji obyczajowej oraz programu edukacyjnego LGBTQ) – ideologii niszczącej w słabszych osobowościach tożsamość płciową, pewność ról żeńskich i męskich, czyli fundament rodziny.
Na przełomie lat 60. i 70. amerykański badacz John Calhoun dokonał serii eksperymentów nad społecznością szczurów, zwierząt inteligentnych i przedsiębiorczych, o silnym instynkcie społecznym, pozwalającym na przetrwanie w najcięższych warunkach. Czterem parom szczurów zapewniono pełne bezpieczeństwo, dostarczano do woli karmy i wody, obfitość budulca do klecenia gniazd. W efekcie z każdym dniem samce stawały się bardziej ospałe, mniej zainteresowane samicami, a coraz bardziej – kolegami tej samej płci. Samice zaś traciły instynkt macierzyński, porzucały małe i stawały się coraz bardziej agresywne.
Czyż nie podobnie zachowują się ludzkie społeczności w zamożnych krajach Zachodu? Czyż nadopiekuńczość rodziców, spełnianie wszelkich zachcianek, nie wychowuje leniów i egoistów? Czy propagowany w nowoczesnej edukacji hedonistycznej wczesny i łatwy seks, a zwłaszcza oferta dewiacji LGBTQ, nie zaburza naturalnego rozwoju popędów człowieka, motywacji decydujących o wyborze życiowej drogi?!
Smartfon odrywa od stałego kontaktu z fizyczną rzeczywistością, młodzi jego posiadacze (reprezentanci „iGen”) mogą wydawać się spokojniejsi, ostrożniejsi od poprzedników. A jednak myślę, że ich hałaśliwi i czupurni dziadkowie, mający więcej odwagi i wiary w swoje siły, byli lepiej przygotowani do dorosłego życia. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.