Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kobyłka u płotu?

Data publikacji: 2015-06-26 13:23
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:49

Kryzys społeczny i ogromne zadłużenie państwa to skutek marnotrawstwa i zaniechań rządzących. Są też jednak owoce celowych działań grupy trzymającej władzę od ośmiu bez mała lat. 
Niebawem przekonamy się, że na terytorium Polski mogą działać legalnie służby bezpieczeństwa innych państw, a już w lipcu możemy być skontrolowani lub zatrzymani przez policjantów, straż graniczną, lub celników z Niemiec...
To pokłosie podpisanej rok temu umowy między rządami RP i RFN, o współpracy tych służb obu państw. Umowa daje partnerom uprawnienia m.in. do działań tajnych agentów, a nawet prowokacji kontrolowanych...Przewiduje też „w nadzwyczajnych okolicznościach" możliwość prowadzenia operacji specjalnej bez zgody danego państwa. Polskie formacje na takie działania muszą nie tylko złożyć wniosek do instancji federalnej danej służby, ale także uzyskać akceptację niemieckiej prokuratury i poddać się jej kontroli. Niemcom na taką akcję w Polsce wystarczy zgoda komendanta głównego policji, ABW lub straży granicznej. Nierówność nadal rządzi w relacjach RP-RFN.
Warto tu przypomnieć, że wyjątkowo sprawnie i bez rozgłosu w styczniu ubiegłego roku sejm uchwalił przygotowaną przez ówczesnego szefa MSW B. Sienkiewicza z inicjatywy obecnego prezydenta oraz premiera Tuska ustawę o działaniach obcych sił zbrojnych na terenie Polski, którą natychmiast nazwano paktem o „bratniej pomocy". Wielu Polaków zatrwożyła realna szansa skorzystania przez rząd, nie radzący sobie np. z tłumieniem zamieszek na stadionach lub buntów górników w likwidowanych kopalniach, może poprosić o bratnią pomoc siły specjalne Niemiec lub Rosji. 
Dziś już kobyłka u płotu... Ustawa wchodzi w życie i zbrojne oddziały z bratnich stron (w liczbie do 200 osób) na jedno skinienie rządu RP mogą zaczynać pacyfikację... tzn. nieść bratnią pomoc. Jeśliby jakimś szatańskim trafem obecna spółka przetrwała u steru, to ma już gotowy instrument dyscyplinujący lud.
Autorskim dziełem obecnej koalicji jest - wchodząca w życie także w lipcu - reforma sądownictwa, która rzeczywiście może skrócić przebieg rozpraw. Ideę przyświecającą twórcom nowej ustawy można by w skrócie podać tak: zamiast żmudnie dochodzić prawdy, jak wymaga tego obecny model rozprawy przed obliczem Temidy, sędzia, po wysłuchaniu stron: oskarżenia i obrony, przyznaje rację jednej z nich - lub sprawę oddala. Innymi słowy - zyskają na tym ludzie bogatsi, których stać na najdroższych, czyli najskuteczniejszych obrońców. A biednym wiatr jeszcze mocniej powieje w oczy. 
Mam nadzieję, że ten nazywany „amerykańskim" model sądownictwa nowy sejm wkrótce wymiecie.
Janusz Ławrynowicz 

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500