W TV kilkakrotnie pokazano ludzi, którzy posiadając na własność mieszkanie na piętrze, nie mają dostępu do drzwi zewnętrznych, więc wchodzą i wychodzą z własnego domu… oknem. Czyż nie podobnie ma się rzecz z Mierzeją Wiślaną?
Nie trzeba być wielkim znawcą żeglugi, by bez wahania postawić na przekopanie drogi wodnej przez tęże Mierzeję. Przeciwnicy mówią, że przedsięwzięcie jest nieopłacalne, bo zalew płytki, wymaga stałego pogłębiania, wielkie masowce i transatlantyki nie wpłyną…
Przed wojną bardzo ruchliwy port, port i dziś mający szanse, by znakomicie uzupełniać ofertę Gdańska, od 74 lat dławi się zakleszczony przez Rosjan dzierżących straż w Cieśninie Piławskiej.
Z chwilą wejścia Polski do NATO tylko postkomuniści otwarcie blokowali projekt. Nawet jeśli Moskalik ma dobry humor i polską łajbę przepuści, to i tak do wyjścia w morze nakładamy 60 kilometrów. Trzy lata temu jednak większość obywateli postawiła na wolność i niepodległość. Trzeba więc z tychże darów korzystać póki czas. I po prostu Mierzeję przekopać.
Wiadomo, dziewictwa polskiej natury pilnują tzw. organizacje ekologiczne finansowane z zagranicy, zachodniej jak i wschodniej, obie chcą mieć Polskę dziką, siermiężną i posłuszną. I jakże skutecznie 12 lat temu wstrzymały budowę obwodnicy Augustowa…(Szkoda, że milczą w sprawie pustoszenia wiekowych drzewostanów w polskich miastach, gdzie deweloperzy zabetonowują ostatnie skrawki zieleni). Tu jednak rząd wykazuje stanowczość – inwestycja ma charakter strategiczny. I pierwszy jej etap, wycinkę lasu na trasie przekopu, już zakończono.
Cichym sojusznikiem wschodniej satrapii okazuje się nasz 13-letni dobroczyńca – Unia Europejska. Eurokratom, głuchym na likwidację pierwotnych puszcz w Niemczech, przeszkadza wycinka lasów w Polsce (nawet tych zakażonych kornikiem!), nie daje spać los polskich ptaków, żab, ryb, jaszczurek i komarów (dobrze, że nie dinozaurów). Teraz, gdy Komisja Europejska (rząd brukselski) już dostała komplet dokumentów, chce jeszcze pogawędzić, czyli poszukać pretekstu do znalezienia dziury w całym, słowem, przeciąga sprawę.
Tymczasem premier Morawiecki – tak niepodległy w swych przemowach – czyżby znów dawał fory unijnym urzędasom? Początek prac ziemnych na Mierzei zaplanowano na czerwiec, kiedy to w Brukseli zasiądzie już nowa ekipa zarządców…
Od ponad dwóch miesięcy niemal wszyscy politycy rządzącej koalicji jak modlitwę powtarzają sentencję „Nie wyobrażam sobie Polski poza Unią Europejską”. Naprawdę? Brak wyobraźni to wielkie kalectwo…
Zawsze sądziłem, że w zawodzie polityka imaginacja odgrywa ważną rolę, może najważniejszą. Należy bowiem brać pod uwagę różne warianty zdarzeń. A tu żaden nie odważył się dodać, że ma na myśli taką Unię, która nie wtrąca się w zastrzeżone traktatami sprawy wewnętrzne swych członków!
Takie właśnie jak około kilometrowy kanał przez Mierzeję, którego budowy, miejmy nadzieję, nie zatrzyma już ani Putin, ani Merkel… ani Trump… Nawet gdyby korzyści z nowej drogi nie były duże, ten przekop dla Polski to dziś niezbędny test wolności. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.