Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Pod płaszczem miłosierdzia

Data publikacji: 2018-01-29 10:40
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

Gdy jesienią 2015 sejm debatował nad tym, ile tysięcy islamskich imigrantów powinna przyjąć Polska z Niemiec, dokąd zaprosiła ich pani kanclerz Merkel, przywódca ówczesnej opozycji Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli jego stronnictwo wygra wybory, to nasz kraj imigrantów nie przyjmie.

Gdyby nie ten „egoistyczny” (czytaj niepodległościowy) znak sprzeciwu, korporacja wesołych biesiadników spod „Sowy etc.” rządziłaby spokojnie do dziś.

Dwa lata rządów populistów, którym krajowi i zagraniczni przeciwnicy wróżyli rychły upadek i krach finansowy, przewietrzyły Polskę, pozwoliły rodakom podnieść głowy, uwierzyć w przyszłość kraju, a nade wszystko uświadomić sobie, że pewne sprawy możemy robić inaczej, niż chciałaby Bruksela czy Berlin.

To, co dzieje się w ostatnich latach na ulicach zachodnioeuropejskich miast, umocniło nasze władze w oporze przeciw próbom narzucenia Polsce „obowiązkowych kwot uchodźców”. Równocześnie instytucje humanitarne, kościelne (głównie Caritas Polska) i rządowe podjęły na szeroką skalę akcję pomocy dotkniętej wojną ludności w Syrii oraz uchodźcom w obozach na Bliskim Wschodzie. Taka pomoc jest wielokrotnie wydajniejsza i zapobiega masowej imigracji na zachód.

Tymczasem właśnie wielka wędrówka ludów, a w efekcie dezintegracja państw narodowych, stojących na drodze do światowego imperium, jest celem globalistów dążących do „Nowego Porządku Świata”, w tym słynnego miliardera G. Sorosa. Islam – jako najbardziej ekspansywny system wierzeń – ma być taranem, który rozsadzi inne kościoły, całe społeczeństwa chrześcijańskie. Sam Soros publicznie głosi, że wydał na swą rewolucyjną misję 12 miliardów dolarów.

Kościół katolicki w Polsce od tysiąca lat stoi na straży tradycji, idealnie czując postawę narodu w latach niewoli, często heroicznie, jak w czasie II wojny światowej i w epoce stalinizmu. Doprawdy rzadko pojawiały się dysonanse między narodem a Kościołem.

Dlatego większość wiernych przyjęła z niemiłym zaskoczeniem wypowiedzi kilku polskich biskupów, którzy – w imię chrześcijańskiego miłosierdzia – zaapelowali do rządu o otwarcie granic kraju na masowy napływ islamskich uchodźców… wspierając naciski antypolskich gremiów lewicowych.

Kulminacyjnym akcentem wielkiego pontyfikatu Jana Pawła II był jego głos za wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. To sprawiło, że wbrew rzeczowej argumentacji eurosceptyków wielu rodaków uwierzyło w wizję europejskiego raju, w referendum głosując za akcesją. Dziś, gdy papież Franciszek raz po raz zaskakuje świat jakąś postępową opinią, coraz więcej wiernych zaczyna dopatrywać się w niespodziewanej abdykacji Benedykta XVI ręki masońskiej frakcji w Watykanie.

Na szczęście w polskim Kościele – zawsze przeciwnym tzw. teologii wyzwolenia, upatrującej w rewolucji drogę do zbawienia – dominuje szacunek dla tradycji i rozwagi. Cokolwiek czynisz – patrz końca. Pytam zatem naszych czcigodnych biskupów: czy można uszczęśliwiać obcych (zwłaszcza tych, którzy niezbyt tego chcą!) kosztem własnego narodu?

Dla wojennego pokolenia polskich duchownych taki dylemat nie istniał.

Janusz ŁAWRYNOWICZ

Komentarze

Pytajnik
2018-01-29 21:10:23
To co, panie Redaktorze, lewactwo opanowało również polskich hierarchów kościelnych? Stali się tacy, gdy nieśmiało przypominają o przykazaniu boskim, by bliźniego kochać? A ci biskupi, którzy w 1965 napisali list do biskupów niemieckich, to jakiej orientacji byli? Nie nadużywa Pan (jak zresztą ostatnio wielu napusz(cz)onych) słowa "niepodległościowy" w kontekście nieprzyjmowania imigrantów? To nasz Papież też był lewicowcem, skoro namawiał Polskę do wstąpienia do UE?
JJ
2018-01-29 11:44:41
Brawo panie Jauszu, tak trzymac. Uczmy sie na doswiadczeniach innych narodow (Francja, Szwecja, Niemcy). I nie dajmy sie zwiesc propozycjom w stylu korytarzy humanitarnych. Zeby Polska byla Polska. Pozdrawiam i zycze wytrwalosci!!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500