Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Pora na znachora

Data publikacji: 2017-03-07 14:25
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50

W internecie wysłuchałem pogadanki (przystępnego wykładu) pana Jerzego Zięby – propagatora zdrowego życia, który w kilku słowach ujawnił główną bolączkę naszej służby zdrowia. Otóż polscy lekarze muszą stosować się do narzuconych im z góry procedur, zamiast leczyć ludzi zgodnie z własną wiedzą i doświadczeniem…

Zięba – cel kpin i agresji panującego lobby medycznego – powiedział to, co jest już oczywistością w wielu krajach, choćby w sąsiednich Niemczech. Tam lekarze leczą zgodnie z własną wiedzą i przekonaniem.

W nader niemiłą dla pacjentów fazę weszła najnowsza reforma lecznictwa wprowadzana przez min. Konstantego Radziwiłła. W kilku miastach polski buntują się pielęgniarki, w Krakowie odeszły nawet od łóżek pacjentów. W Szczecinie tak skurczyła się liczba lekarzy, że zlikwidowano dyżury popołudniowe w szpitalach, a w Zdrojach na internie zawieszono przyjmowanie pacjentów.To nie przypadek – to wynik, powiedziałby Kisiel.

Choć popularność studiów na wielu kierunkach wyraźnie spadła, na najdroższe – wymagające najwyższych nakładów, a przy tym bezpłatne (!) studia medyczne – jest wciąż więcej chętnych niż miejsc. Młodzież dobrze kalkuluje – dla lekarzy pracy nie zabraknie. Co więcej – absolwentów nic nie trzyma w kraju, otworem stoi cała Unia Europejska. Może na początek załapią się na sanitariuszy, pielęgniarzy, ale potem… Wszak dyplomy wspólnota nostryfikuje.

Za starego siermiężnego PRL każdy absolwent wyższej uczelni, przed ewentualnym opuszczeniem kraju (niełatwo z tym było), musiał lata studiów odpracować lub zapłacić kaucję za wykształcenie. To było logiczne.

Niepodległa III RP kosztem biednego kraju, uszczęśliwia resztę świata. Tak to co roku odpływa na bogaty zachód inwestycja państwa polskiego w wykształcenie medyków…

Obecny wicepremier – minister szkolnictwa wyższego Gowin – chce temu zaradzić i w szykowanej właśnie ustawie wprowadzić obowiązek odpracowania kosztów studiów w kraju.

Radziwiłł jednak (lekarz pragnący nie krzywdzić swoich!) protestuje przeciw takim „drastycznym” metodom.

W tej sytuacji trudno mówić o reformie lecznictwa, a przede wszystkim poprawie losu chorych. Tu wrócę do pogadanki Jerzego Zięby i obowiązujących w świecie lekarskim procedur.

Medycyną rządzą globalne koncerny produkujące leki i aparaturę medyczną. Tajemnicą poliszynela jest zmasowany lobbing, wsparty przeogromnymi możliwościami finansowymi. Dlatego od kilku dziesięcioleci w leczeniu raka – najgroźniejszej z cywilizacyjnych chorób przełomu XX i XXI wieku – wciąż królują chemio- i radioterapia – niszczące bezpowrotnie system immunologiczny organizmu. Wobec nowych odkryć, zwłaszcza terapii naturalnych, oficjalne lecznictwo zachowuje wrogi dystans. Lekarze podejmujący leczenie metodą nieproceduralną – niezależnie od efektów terapii – nazywani są znachorami i ryzykują utratą pozwolenia na wykonywanie zawodu. A iluż chorym taki ‚„znachor” z dyplomem lekarskim mógłby pomóc!

Komentarze

Jarun
2017-03-08 15:04:39
Pan redaktor zapomniał, że nasze uczelnie są jednymi z najgorszych na świecie. "Jagielonka" i Uniwersytet Warszawski zajmują 500 miejsce - to 3 liga. Wśród tych śmiesznych, pozostałych szkółek - nazywanych u nas uczelniami wyższymi trafiają się perełki, np. prof. Lubiński. Od nas wyjeżdżają i do nas przyjeżdżają np. z Ukrainy. Jak mawiał śp. Lepper, gdy lekarze narzekali: "otwórzcie swoje garaże". A lekarz za jeden dyżur potrafi wziąć ok 2 tys. zł. Dziadek Ławrynowicz zrzędzi, gdera, bez znajomości rzeczy, bo coś mu się wydaje. A gdyby się ruszył zza biurka...gdyby...aaaa.
5rrrr
2017-03-08 03:58:29
Panie redaktorze, z tą krytyką rządu radzę nie przesadzać. Przecież 500 dali,gimnazja likwidują, PRL reaktywują, a pan redactor taki nie wdzięczny. Lepiej coś o Tusku i Niemcach napisać.
Quistorp
2017-03-07 21:56:46
Coś w tym jest. Jedno mnie tylko zastanawia. zdanie ; cytuję ...[Za starego siermiężnego PRL każdy absolwent wyższej uczelni, przed ewentualnym opuszczeniem kraju (niełatwo z tym było), musiał lata studiów odpracować lub zapłacić kaucję za wykształcenie. To było logiczne.]... Przypuszczam , że nieprecyzyjnie się wysłowił W. Sz. Pan redaktor. Brakuje dopowiedzenia ; " W tamtym systemie", oderwanym od notowań giełdowych. Prawa rynku są nieubłagane. Ja też nie dostawałem paszportu tylko dlatego , bo w przekonaniu "paszportówki" mogę dać dyla i nie wrócić. Leczyli objawowo a nie przyczynowo. W. Sz. Pan Redaktor nadal jest zarażony , niezniszczalnym , wręcz zoologicznym takim myśleniem. Na przykładzie mojego teścia opowiem. Poszedł do lekarza dermatologa, na problemy związane z łuszczycą. Lekarz wypisał mu stertę maści na bazie hydrokortyzonu. Po miesiącu, braku efektu, przepisał "zagramaniczne" silniejsze, no i jeszcze droższe. Po dwóch tygodniach, efektu nie było. Poszedł jeszcze raz do tego samego gabinetu. Ty razem za biurkiem siedziała Pani Lekarz. Przypisała mu zwykłą pospolitą od setek lat maść na bazie dziegciu . Po dwóch tygodniach , problemu nie było. To nie była Pani lekarz "znachor". Po prostu nie napędzała kasy "globalnym koncernom.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500