Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Postęp zablokowany!

Data publikacji: 2016-04-04 10:44
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:50


Niemal 30 lat temu jeden z polskich uczonych odkrył, że można destrukcyjną energię uderzenia zamienić na nieszkodliwą siłę wirowania. Skonstruował też odpowiednie urządzenie, które przy zderzeniu przekłada dynamikę kruszenia na obroty. Samochód z takimi zderzakami byłby bezpieczny i niezniszczalny. Istna rewelacja! Nikt jednak tego nie wykorzystał, choć mieliśmy jeszcze polskie fabryki aut. Kiepskich, topornych, ale własnych... Był to już jednak czas zwijania się komuny, która cichcem, w zamian za polityczną nietykalność i udział w rabunku społecznej własności, wyprzedawała obcemu kapitałowi za bezcen narodowe mienie. Wydawało nam się dziwne, że wynalazek zlekceważyli również zachodni producenci samochodów... Dziś już wiemy, że każdy wytwórca dąży do zwiększenia sprzedaży - im szybciej auto się zużywa, tym prędzej jego użytkownik kupi nowe! Niedawno pewien inżynier zwierzył się w radiu, że nie przewidywał nadejścia czasów, gdy w jego zawodzie premiowane będzie projektowanie urządzeń psujących się tuż po gwarancji. Stąd i narastający problem elektrośmieci. 

O tym, że jedna z wielkich baz wojskowych USA na Alasce obywa się bez elektrowni, gdyż czerpie prąd wprost z głębi ziemi, mówiono już ćwierć wieku temu. Serb Mikołaj Tesla, który przed Marconim wynalazł radio, a przedtem prąd zmienny zasilający ogromną większość nowoczesnych urządzeń, już w pierwszej dekadzie XX wieku zbudował generator dający każdemu szansę czerpania bezpłatnej energii wszechobecnej w przyrodzie! Było to wręcz śmiertelne zagrożenie dla dynamicznie rozwijającego się przemysłu naftowego. Wielkie banki zablokowały fundusze, rujnując przedsięwzięcie Tesli, a jego samego doprowadzając do śmierci w nędzy. Podobnie rzecz się ma z pojazdami poruszanymi energią wodoru wydestylowanego z wody. Już roku 1860 powstał skonstruowany przez Francuza J.J.E. Lenoira jeden z pierwszych silników napędzanych wodą. I tu genialni wynalazcy i konstruktorzy trafili na opór światowej finansjery, która właśnie postawiła wszystko na ropę oraz oparty na niej przemysł. Żaden z nich nie zdobył fortuny, a najbardziej uparci zginęli w tajemniczych okolicznościach. 

Wokół takich rewelacji przez całe lata panowała zmowa milczenia. Jeszcze dziś ludzie poważni zbywają je pobłażliwym uśmieszkiem. Inni dodają kpiąco: to oczywiście spisek masonerii. Nie się jednak ukryć, że lobby bezwzględnych i cynicznych bogaczy - poprzez różne Bilderbergi, komisje trójstronne czy dużo bardziej zakamuflowane spiskowe komanda rządzące światem - ponad wszelką wątpliwość kierujących się tylko własnym interesem, tu akurat działa dla dobra ludzkości.

Wyobraźmy sobie krach, jaki spowodowałoby zastąpienie tradycyjnych paliw, głównie ropy i węgla energią z ziemi, wody i powietrza, w dodatku bezpłatnej! Strach pomyśleć! 

To samo gremium jednak najwyraźniej uznało, że bezpiecznie jest wspierać progres w dziedzinie elektroniki, komputeryzacji i robotyzacji... Tu akurat blokady nie ma. Areopag mrocznych postaci najwyraźniej nie docenia ogromu możliwości drzemiących w tej sferze. Wspaniałych i przerażających zarazem, wystarczy wysilić wyobraźnię. Na razie dostrzegają to autorzy powieści s.f. 

PS. Zderzak polskiego wynalazcy znalazł jednak zastosowanie w kilku azjatyckich portach, gdzie chroni burty statków przed uderzeniem o nabrzeże. Statek to droga rzecz i służąc dłużej, daje większy zysk. Na remoncie nabrzeża też oszczędzić warto.

Komentarze

Wujek - dobra rada do Jaruna
2016-04-06 21:06:22
Chiny, powiadasz, nie potrafią na rynek telefonów komórkowych wskoczyć, Indie na rynek samochodów. No to jeśli Chiny i komórki chodzi to ich rodzime marki np. Huawei właśnie podbijają świat. Indie i samochody - Tata motors produkuje miliony aut na własny rynek wewnętrzny i kupuje znane marki, by zdobyć rynek europejski. Nawet mi się szukać nie chce jakie to marki. Oczywiście można się śmiać z chińskich telefonów czy indyjskich aut. To dla przypomnienia - 20 lat temu dokładnie taki sam śmiech budziły koreańskie auta. A 10 czy 15 lat temu mało kto wyobrażał sobie złamanie dominacji Nokii, Motoroli, Ericssona czy co to tam jeszcze było na rynku. Ale to są dywagacje w pewnym sensie uboczne. Już widzę Was, Jaruna i Redaktora, jak pędzicie kupować TRWAŁE i NAPRAWIALNE samochody po cenie wielokrotnie wyższej niż te DZISIEJSZE. Już widzę, jak z dumą pomykacie autem palącym 30 litrów w mieście i wozicie w bagażniku trwały 15-letni telefon o wadze 3 kg i płacicie za wychodzące rozmowy. Ale i to jest betka. Ja proszę o ustosunkowanie się do takiego zwrotu cyt. "wodór wydestylowany z wody". Albo kolejny cytat "Już roku 1860 powstał skonstruowany przez Francuza J.J.E. Lenoira jeden z pierwszych silników napędzanych wodą". Otóż Lenoir konstruował silniki o wewnętrznym spalaniu, takie jak dzisiejsze. Tyle, że eksperymentował z różnymi paliwami. Jednym z nich był wodór. A to absolutnie nie ma nic wspólnego z autem na wodę. Na wodę, to od eonów "chodzi" przyroda, od tysiącleci proste maszyny - koła młyńskie i inne akwedukty. Współczesny świat korzysta z elektrowni wodnych, jako źródła taniej i "odnawialnej" energii. Lecz ona się nie bierz znikąd i nie jest niewyczerpana ani nieskończona. Na ten przykład wcześniej przywołane Chiny realizują olbrzymi projekt spiętrzania i utylizacji wód spływających z wysokich gór, ale niestety tym samym odcinają dopływ wody na półwysep Indyjski co już zaczyna powodować katastrofę ekologiczną. Innymi słowy, jeśli KTOKOLWIEK nie akceptuje i/lub nie rozumie zasady zachowania energii czy pędu, jeśli lekceważy brzytwę Ockhama, jeśli konsekwentnie nie stosuje lub wybiórczo stosuje logikę, to jego prawo. Bóg Wszechmogący może stworzyć coś z niczego a wszystko inne dla odmiany unicestwić. Może też dać nam rozum, by poznawać otaczający nas świat, może również tego rozumu nie dawać lecz zastąpić go wielką i głęboką wiarą. Lub zrobić coś zupełnie innego, czego nam nie będzie dane nawet zauważyć. Wszak taka jest definicja Wszechmogącego. Ale ja czegoś się trzymać muszę. Więc uznaję, że mi będzie za pan brat z logiką, rozumem, krytycznym i wątpiącym oglądem otoczenia. Także w miarę skromnych możliwości w stosunku do samego siebie.
Jarun
2016-04-05 17:53:01
@do Jaruna. Podpisuj się "Wujek - dobra rada". Miałem na myśli producentów telefonów komórkowych, aparatów fotograficznych, kamer, samochodów, tv, sprzętu AGD. Na ten rynek nikt(ot tak sobie) nie wskoczy. Państwa takie jak Rosja, Chiny, Indie, Brazylia nie mogą wskoczyć. A to jest 3/4 ludzkości.
@kolega "wymondrzony"
2016-04-05 17:50:04
A coś konkretnie? Redaktor Ł. przynajmniej formę trzyma, mimo słabej treści. A kolega o dekielkach...
@dla mnie jasne
2016-04-05 13:06:59
A małolat się "wymondrza" -pewnie ten od popsutego dekielka.
do Jarun
2016-04-05 12:51:58
Skoro uważasz, że producenci są tacy źli, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś wskoczył w tę niszę i zaczął produkować coś trwalszego i naprawialnego. Nie będziesz miał konkurencji (poza niektórymi portami azjatyckimi, nie wchodź w branżę morską więc) i na wdzięczność ludzkości zasłużysz. Oczywiście jeśli przeżyjesz, bo przecież cyniczni bogacze mogą cię w tajemniczy sposób zniknąć.
Jarun
2016-04-05 09:48:27
Ma pan rację panie Ławrynowicz. Wyprodukować jak najtaniej, jak najszybciej, żeby w miarę szybko psuło się i brak części zamiennych. To obecny "wymóg" produkcji przemysłowej! Nowość wyrobu polega na tym, by ze starego modelu nie pasował choćby jeden element, np. śruby, wtyczka, bateria i wtedy, rzecz dobra ale jeden element zepsuł się i nie można dostać. Wyrzucić i kupić nowe. Producentowi najmniej zależy na trwałości produktu a zwłaszcza na jego naprawie.
dla mnie już jest jasne...
2016-04-04 17:58:04
... że redaktor Ł. powinien do znakomitego warsztatu dziennikarskiego dołożyć odrobinkę wykształcenia, rzekłbym, klasycznego. Podstawy logiki, kilka elementarnych praw fizyki i ociupinka matematyki. Wtedy świat stanie się zrozumiały. Ale póki nie ma tych podstaw, to łatwo wierzyć w wynalazek Łągiewki, płaską Ziemię, PiSowatą ekonomię, moon hoax i mieszać wspaniałe wynalazki wielkiego Tesli z jego (albo i nie jego) chybionymi koncepcjami. Dwa cytaty z tego wpisu redaktora: "Dziś już wiemy, że każdy wytwórca dąży do zwiększenia sprzedaży - im szybciej auto się zużywa, tym prędzej jego użytkownik kupi nowe!" I drugi: "Statek to droga rzecz i służąc dłużej, daje większy zysk. Na remoncie nabrzeża też oszczędzić warto." Zatem jak jest z tymi WSZYSTKIMI wytwórcami (aut/statków) - opłaca się, by się psuło, czy żeby się nie psuło? Alleluja i do średniowiecza

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500