W mediach publicznych ergo rządowych wciąż słyszymy, jacyśmy to nowocześni, dynamiczni, przedsiębiorczy, oczywiście w ostatnim czteroleciu. Cóż, każda pliszka swój ogonek… Wiadomo, przodujemy w produkcji mebli, wagonów, elementów do zagranicznych aut, w sadownictwie (jabłka). Natomiast nasz do niedawna jeszcze podnoszony tytuł do dumy, polski pomysł na grafen, ukrył się gdzieś w ciemnym kącie. Nasi biznesmeni, co gorsza – też rządzący uznali, że nie warto się w tej dziedzinie ścigać z Chinami, Koreą i… Hiszpanią. Tak czy owak, temat grafenu na razie zdechł i na niwie wynalazczości, czyli prawdziwej innowacyjności, nie mamy żadnego powodu do dumy.
I oto polski postęp gospodarczy oraz śmiałą innowacyjność nieoczekiwanie dostrzegł niemiecki publicysta poważnej gazety, i to w dziedzinie uważanej dziś za synonim nowoczesności, czyli w telefonii komórkowej. Polska w tej dziedzinie szybko się wspięła na 6. miejsce w Europie, pozostawiając w tyle nawet… Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi z dużą ostrożnością podchodzą do ryzykownej nowinki w postaci 5G, bo dbają o zdrowie obywateli, przodują za to w rozwoju bezpieczniejszych światłowodów, w których instalacji Polska jest na dalekim, 26. miejscu.
Potoczne życie z uporem przypomina jednak o zaniedbaniu dziedzin od dziesięcioleci uznawanych za fundamentalne w cywilizacji europejskiej. Ja dostrzegam to na co dzień, np. w poniedziałek na ekspresówce ze Świnoujścia do Szczecina biegnącej równolegle do trasy kolei. Wyprzedzam tabuny tirów ciągnących ku granicy, a na biegnących obok szynach ani jednego pociągu, który może uciągnąć 40 wagonów!
Za komuny towary jechały głównie koleją, a więc czterokrotnie taniej (!).
Słuchając posłusznie doradców amerykańskich, zaniedbaliśmy dziedziny absolutnie fundamentalne. Jedną z nich jest kolej – najpowszechniejszy i najtańszy środek komunikacji w Europie, który przed II wojną światową zdołaliśmy rozwinąć do poziomu światowej czołówki, a w latach PRL z mozołem odbudowany i jako tako rozwijany. Trzydzieści lat temu komunikację pociągową zaniedbano, stawiając na transport drogowy. Polikwidowano połączenia kolejowe, porozbierano tory, by ich trasami poprowadzić ścieżki rowerowe, zaniedbano dworce, wiadukty. Na szczęście wejście do Unii wymusiło zmianę strategii – okazało się, że na inwestycje w rozwój kolejnictwa Bruksela przeznacza wielkie środki, więc jak tu z nich nie skorzystać! Zaiste, w tym przypadku Unia okazała się istnym zbawcą.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że dopiero obecny rząd mocno postawił na rozwój kolei, chociaż w naszym regionie ogromnych postępów na razie nie widać. Choć brawurowo stawiamy na 5G, w dziedzinach podstawowych jesteśmy wciąż 25 lat za Zachodem. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.