Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Wiosna ludów?

Data publikacji: 2015-06-08 11:09
Ostatnia aktualizacja: 2018-10-19 23:49

To, co się stało w Polsce zaledwie kilkanaście dni temu (24 maja 2015) większości rodaków wydaje się naturalną konsekwencją 8 lat rządów tej samej grupy, nasze elity kulturalne (wspomagane przez tłumek tzw. celebrytów) uznały za wręcz katastrofę. Rozpacz wśród pieszczochów obecnej władzy sprawiła, że wielu z nich odrzuciło konwenanse i bez zahamowań ujawniło swą pogardę dla zwykłych ludzi. Najlepiej stosunek naszego „Parnasu" do tych, którzy poważyli się odrzucić dotychczasowego prezydenta (z całym bagażem, jaki niesie), zilustrował ulubieniec mediów prof. Zbigniew Mikołejko: „Jestem zniesmaczony, wybrały go - A. Dudę - doły społeczne". 

Cóż, panie profesorze, w demokracji rządzi lud. Tego nauczano również w epoce PRL, która dawała wielu awans do elity. Tak otwarta pogarda wobec ludzi stojących w hierarchii społecznej niżej, w tamtych latach, nie uchodziła na sucho... 

Aktorka Anna Nehrebecka, znana z ról subtelnych (i patriotycznych!) panien z wyższych sfer - jak się okazuje aktywistka rządzącej partii - w obliczu porażki Komorowskiego dała sobie folgę na całego. Szkoda, że akurat polszczyzną społecznych nizin. Przykład jednak idzie z partyjno-rządowej wierchuszki (że przypomnę pogawędki B. Sienkiewicza i R. Sikorskiego). Wygraną kandydata opozycji aktorka uzasadniła skądinąd prawdziwą konstatacją: „Czasem ludzie młodzi przestają myśleć". Nie tylko czasem, bardzo często (to młodości przywilej), ale tym razem właśnie pomyśleli!

Polskie wstrząsy w strukturze władzy to fragment szerokiej fali ruchów w całej Europie Wschodniej, którą możnowładcy Unii Europejskiej umyślili łagodnie spacyfikować i uczynić podporządkowaną Zachodowi strefę półkolonialnej ekspansji i rezerwuar taniej siły roboczej. Pierwsze z tej roli, dzięki determinacji premiera Orbana, wyrwały się Węgry, zwycięsko odpierając zmasowany atak ideologiczno-finansowy Brukseli, Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W ślad za Madziarami poszli Czesi, odrzucając prounijnego kandydata na prezydenta na rzecz swojskiego Zemana - lewicowego, ale narodowego. Premierzy Słowacji i Rumunii, wbrew zaleceniom Brukseli, prowadzą politykę prospołeczną, czyli „populistyczną". W Chorwacji, ku przerażeniu unijnych dygnitarzy, w wyborach prezydenckich wygrała - tak jak Duda - o włos kandydatka „populistycznej" prawicy. Tę urodziwą, wszechstronnie wykształconą i obytą w świecie, niewiastę za szacunek dla tradycji kawiarniani postępowcy nazywali wieśniaczką i dewotką.

Stagnacja gospodarcza Europy, narzucanie przez Unię ideologii godzących w wartości i tradycje narodowe krajów wschodnioeuropejskich, bezradność Zachodu wobec prób odbudowy imperium rosyjskiego, a nade wszystko narastającej agresji wojującego islamu - to sprawia, że średnie kraje chcą więcej samodzielności. Stąd i obecna „wiosna ludów Europy" - odradzanie się narodowych wartości. I wszystko wskazuje na to, że w wielu krajach dotychczasowe kręgi opiniotwórcze, gorliwie lansujące ideę eurofederacji pod egidą Niemiec, czeka zasłużony odpoczynek. Warto bowiem przypomnieć, że prawdziwa elita narodu to gremium - jak wzorzec z Sevres - niezależne od każdej władzy.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500