Po czynach ich poznacie – powiada Pismo. Nawet jeden krok w szlachetnej intencji buduje drogę ku dobru. W wigilijny wieczór Jan Pospieszalski („Warto rozmawiać”) ukazał grono osób w różny sposób czyniących dobro bliźnim. Ujęła mnie zwłaszcza siostra Michaela Rak – zakonnica z Gorzowa (bliskiej krainy), która 10 lat temu wyposażona w wiarę, zapał czynienia dobra i trzy złote ofiarowane przez kwiaciarkę wyruszyła do Wilna, by od podstaw założyć tam pierwsze na Litwie hospicjum… Znając zawziętość i opór Litwinów wobec wszelkich polskich pomysłów, misję można by uznać za prawie niemożliwą.
A jednak siostra Michaela o słonecznym uśmiechu i potędze dobrej woli hospicjum w Wilnie utworzyła. Dziś po 5 latach powstaje oddział dla dzieci. Tak to polska zakonnica, pokonując barierę niemożności, poniosła dobro na wschód, bardzo nam bliski (www.mostdonieba.pl).
Obawiam się, że tzw. oglądalność owej audycji tego szczególnego wieczoru nie była wielka. Wszak Wigilia każe ludziom skupić się na łamaniu opłatkiem i rozmowach o rodzinnych sprawach. Nie oglądali jej też pewnie nasi sternicy „dobrej zmiany”. A szkoda, bo byłaby to dla nich ważna lekcja skuteczności, zachęta do odwagi i determinacji w czynieniu dobra.
Rok 2018 – jak przystało na stulecie Cudu Niepodległości – okazuje się w wymiarze statystyki gospodarczej najlepszym w dziejach III RP! I to mimo że w niemal wszystkich ważnych sprawach polski rząd uczynił tyle samo kroków wprzód co wstecz. Najpierw tromtadracja, bojowe krasomówstwo: nie oddamy ani guzika! A potem klap… Trudno się dziwić, że w narodzie więdnie wiara w determinację nowej władzy. Może obecne czasy wymagają od państw średnich aż tak chimerycznej taktyki w sprawach międzynarodowych… Ale dlaczego „druga zmiana dobrej zmiany” w obliczu oczywistego zagrożenia nie ma odwagi użyć posiadanej od lat tarczy?
W sporze z Unią o reformy ustrojowe tę tarczę stanowi Protokół brytyjski, natomiast w obliczu bezprawnej amerykańskiej ustawy 447 należy Trumpowi przypomnieć deklarację rządu USA z 1960 roku o zaniechaniu wspierania łamiących fundamenty prawa rzymskiego żydowskich roszczeń majątkowych!
Co najbardziej zadziwia, rząd per saldo odniósł sukces, choć drepcąc trepaka wprzód i wstecz, robił wrażenie zająca ze znanej rosyjskiej kreskówki. Na szczęście bajkowy zając ma jeszcze szansę poprawy, np. podglądając premiera Węgier – Orbana.
W grodzie Gryfa natomiast mamy powrót Stoczni Szczecińskiej, zauważalny na razie w sferze nazewnictwa, bo pierwszy finalny produkt tejże – miał nim być prom pasażerski dla PŻB – utrzymuje się od dwóch lat na etapie stępki… I tu rząd ma wciąż szansę przywrócić wiarę, że za dobrym słowem pójdzie czyn. Czego sobie wszyscy życzmy w 2019 roku – zapowiadanym jako trudny i niespokojny. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.