Poniedziałek, 06 maja 2024 r. 
REKLAMA

Debata o Polsce

Data publikacji: 17 listopada 2021 r. 17:49
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:43
Debata o Polsce
Sala w Bundestagu  

W Bundestagu odbyła się debata poświęcona sytuacji na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej. Jej inicjatywę zgłosiła 11 listopada narodowo-konserwatywna i antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD). Wypowiedzi przedstawicieli poszczególnych frakcji przyniósł pierwszy numer parlamentarnego tygodnika „Das Parlament”.

Thorsten Frei (CDU) przypomniał, że analogiczne, perfidnie – jak powiedział – organizowane wydarzenia rozgrywały się już na granicy turecko-greckiej i marokańsko-hiszpańskiej. Łukaszenka otrzymuje przy tym pomoc Turcji i Rosji. Pomagając Polsce, „będziemy reprezentować nie tylko interesy polskie, lecz europejskie” – mówił Frei. Zwrócił przy tym uwagę, że w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku w RFN przyjęto 150 tys. wniosków azylowych, z czego w ostatnim miesiącu 20 tysięcy.

O solidarności z Polską i Litwą mówił też minister spraw zagranicznych RFN Heiko Maas (SPD). Podkreślił odpowiedzialność Aleksandra Łukaszenki za cyniczne wykorzystywanie tragedii migrantów, przypomniał o więzieniu przezeń działaczy opozycji. Dodał, że broniąc granic UE, nie wolno zapominać o prawach człowieka, które ją konstytuują, dlatego też konieczna jest pomoc humanitarna dla migrantów koczujących na granicach. Maas wsparł działania zwalczające przemyt ludzi i sankcje przeciw reżimowi białoruskiemu.

Franziska Bratner (Zieloni) stwierdziła wprost, że „europejska solidarność oznacza dziś pomoc dla Polski: humanitarną, przy kontroli, rejestracji i zabezpieczaniu” migrantów. Wyraziła nadzieję, że rząd polski dopuści na pogranicze lekarzy, organizacje pomocowe i dziennikarzy. Na koniec zwróciła uwagę, że wiele Polek i Polaków pomaga uciekinierom, będącym w sytuacji dramatycznej. Mówiła też o trwającej walce białoruskiej opozycji. W podobnym tonie wypowiadał się Joachim Stamp (FDP).

Gökay Akbulut (Die Linke) potępiła nielegalne pushbacki, mówiła o śmiertelnych ofiarach przy granicy Polski z Białorusią, o cynicznej grze Łukaszenki. Stwierdziła, że dla UE, liczącej ponad 450 mln mieszkańców, nie byłoby problemem przyjęcie kilku tysięcy ludzi koczujących przy granicy z Białorusią i szukających pomocy. Zaapelowała o rewizję unijnej polityki migracyjnej, która jej zdaniem łamie prawa człowieka.

Gottfried Curio (AfD) stwierdził, że „imigracja nie jest prawem człowieka”, „nielegalne przekraczanie granicy to akt kryminalny”, a obrona przed nim „to obowiązek państwa”, który „w Niemczech jest notorycznie łamany”. W przeciwieństwie do tego – mówił Curio – „Polska broni siebie, Niemcy i całą Unię Europejską”. Podkreślał: „Polska działa w naszym interesie, bowiem jest oczywiste, że migranci na swej drodze przez bezpieczne państwa trzecie nie szukają tam opieki, lecz jedynie dojścia do krainy pieczonych gołąbków, która daje się oskubywać (Abzockschlaraffenland)”. Curio dodawał, że Polska nie potrzebuje „manipulanckiego Frontexu”, lecz „efektywnego wsparcia przed napastnikami, którzy niszczą umocnienia graniczne”, tworząc w nich niczym w serze dziury do przejścia na drugą stronę. „Polska chce te dziury zamknąć. Nie Bruksela broni Niemiec, nie NATO, nie Merkel: to robi tylko Polska. Dlatego zasługuje na nasze pełne wsparcie”. Na koniec Curio stwierdził, że sytuacja obecna grozi powtórzeniem się fali migracji z 2015 r. Ówczesne działania Angeli Merkel nazwał „prekatastrofą XXI wieku”. Zakończył: „Nie możemy na to pozwolić. Brońmy prawa, brońmy Niemiec”.

oprac. (b.t.)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA