Niedziela, 02 czerwca 2024 r. 
REKLAMA

Dla pracowników transgranicznych granica otwarta. Demokracja się sprawdza

Data publikacji: 19 maja 2020 r. 19:07
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:42
Dla pracowników transgranicznych granica otwarta. Demokracja się sprawdza
 

Od wczoraj polscy pracownicy medyczni zatrudnieni w Niemczech mogą przyjeżdżać do Polski bez obowiązku kwarantanny. Są ostatnią grupą zawodową tzw. pracowników transgranicznych, z której rząd w Warszawie zdjął ten obowiązek. Władze Niemiec takiego obowiązku na nich nie nakładały, a rząd Czech tylko przez krótki czas.

Pracownicy medyczni, którzy mieszkają m.in. w Szczecinie i okolicach, a którzy po zamknięciu granicy zostali w Niemczech, nie chcąc porzucać pracy i zostawiać pacjentów m.in. w Pasewalku, Schwedt i Prenzlau, będą mogli po prawie dwóch miesiącach zobaczyć się z rodzinami. O zwolnienie ich z kwarantanny zabiegali w ubiegły piątek organizatorzy manifestacji zorganizowanej po dwóch stronach przejścia granicznego Lubieszyn/Linken. Poparły ich m.in. centralne i regionalne Izby Lekarskie w Polsce i Niemczech, niemieccy lekarze i lekarze szpitali szczecińskich. W ich interesie, a także wszystkich pracowników transgranicznych, występowali polscy i niemieccy politycy i parlamentarzyści prawie wszystkich ugrupowań. Przeciwny był poseł PiS Leszek Dobrzyński, który w Polskim Radiu Szczecin mówił, że w szpitalach w Prenzlau i Schwedt działa niemieckie lobby. Organizatorom protestu zarzucił, że realizują „w dużej mierze niemiecki interes”.

Od początku epidemii pracownicy medyczni w Niemczech są systematycznie poddawani testom na koronawirusa.

Głównymi organizatorkami wszystkich protestów na przejściach granicznych w okolicach Szczecina były kobiety: Marta Szuster (Staffelde), Katarzyna Werth (Löcknitz), Bogna Czałczyńska (Szczecin).

Rygorystyczne przepisy sanitarne, wprowadzone przez rząd polski w celu walki z epidemią, postawiły pracowników transgranicznych przed koniecznością porzucenia pracy albo rozstania się z rodzinami. Na przełomie kwietnia i maja protesty w ich obronie były organizowane na wielu przejściach granicznych na granicy polsko-niemieckiej i polsko-czeskiej – od Cieszyna po Świnoujście. Uczestniczyli w nich wspólnie Czesi, Niemcy i Polacy.

Kolejne kraje Europy otwierają powoli swoje granice, nie rezygnując z obostrzeń sanitarnych. Granice między sobą otworzyły państwa bałtyckie. Jeśli chodzi o granicę polsko-litewską, premierzy Polski i Litwy uzgodnili otwarcie na niej na razie małego ruchu granicznego.

Propozycję takiego rozwiązania na granicy polsko-niemieckiej zgłosił sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak (notabene urodził się w Szczecinie i mówi po polsku). Ziemiak był w ubiegłym tygodniu w Löcknitz i Linken. Przyjechali z nim minister spraw wewnętrznych Meklemburgii-Pomorza Przedniego Lorenz Caffier i poseł do Bundestagu Philipp Amthor pochodzący z Ueckermünde.

Rozważana jest też propozycja otwarcia przejścia granicznego Lubieszyn/Linken oraz mniejszych przejść w godzinach umożliwiających dojazd do pracy i powrót do domu. Miałoby to być rozwiązanie tymczasowe. Otwarcia przejść granicznych domagają się organizatorzy turystyki. W ubiegłym tygodniu manifestowali w Świnoujściu.

Meklemburgia-Pomorze Przednie, gdzie epidemia ma o wiele łagodniejszy przebieg niż na zachodzie Niemiec, powoli uruchamia ruch turystyczny. Rząd w Schwerinie opracował w tym celu pięcioetapowy terminarz i wytyczne sanitarne. Do szkół wracają uczniowie klas kończących w tym roku naukę. Przedszkola nadal są zamknięte. Od 15 maja można odwiedzać krewnych w domach opieki według zasady: jednego dnia jedna osoba przez jedną godzinę.

Wszystkie decyzje, jakie podejmuje rząd landu, są konsultowane z fachowcami, frakcjami parlamentu, organizacjami przedsiębiorców, samorządami. Dlatego przemawiając w ubiegłym tygodniu w schwerińskim landtagu, premier Manuela Schwesig podkreślała, że w procesach zarządzania w czasie pandemii demokracja się po prostu sprawdza.

Kanclerz Angela Merkel w czasie epidemii jest w stałym kontakcie z Instytutem Roberta Kocha, czołową placówką zajmującą się chorobami zakaźnymi. Co tydzień naradza się z premierami landów. Landy modyfikują ustalenia federalne, dostosowując je do specyfiki regionalnego położenia, gospodarki, życia społecznego. Jeśli więc landy północne (oprócz Hamburga) zamknęły w pewnym momencie swoje granice dla wszystkich przyjezdnych, to nie znaczy, że obowiązuje to na terenie całej RFN.

Wypełnianie zasad demokracji w czasie pandemii i skuteczność polityki charakterystycznie odzwierciedlają się w sondażach. Mocno poszły w górę notowania kanclerz Angeli Merkel i całej chadecji. Gdyby dziś odbyły się wybory do Bundestagu, zdecydowanie wygrałaby je CDU (39 proc. głosów), dalej byliby Zieloni (18 proc.), SPD (16), AfD (9 proc.), Lewica (8 proc.) i FDP (5 proc.).

Wybory do Bundestagu odbędą się w Niemczech 24 października przyszłego roku. Odbędą się też wybory do kilku landtagów, m.in. jesienią do parlamentu Meklemburgii-Pomorza Przedniego.

(b.t.)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA