Sobota, 11 maja 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Brazylijskie perełki Ptaka

Data publikacji: 24 października 2019 r. 17:07
Ostatnia aktualizacja: 24 października 2019 r. 19:20
Piłka nożna. Brazylijskie perełki Ptaka
 

W przestrzeni publicznej bardzo często można natknąć się na utartą teorię, że właściciel Pogoni Szczecin w latach 2003-2007 Antoni Ptak znany był głównie ze sprowadzania do Polski przypadkowych, napotkanych najczęściej na plaży lub innych mało piłkarskich miejscach piłkarzy, a jest to narracja fałszywa, nie do końca prawdziwa, mocno wypaczająca prawdziwy obraz ówczesnego skautingu.

W pamięci pozostaje to, co było na końcu, a w rundzie wiosennej roku 2007 rzeczywiście skład Pogoni oparty był na brazylijskich, młodych i nieprzygotowanych do zawodowych wyzwań graczach. Wcześniej jednak tak nie było. W ciągu trzech lat, od roku 2003 do roku 2006, przez Pogoń przewinęło się przynajmniej dziesięciu wysokiej klasy piłkarzy, którzy dziś w latach swojej świetności przyjęci zostaliby przez każdy polski klub.

Niektórzy pozostali w Polsce na dłużej, inni robili kariery w ligach: ukraińskiej, rosyjskiej, węgierskiej, inni powrócili w swoje rodzinne strony. Błąd Antoniego Ptaka polegał na tym, że nie skupił się na wybranych jednostkach, był niecierpliwy i w swoich działaniach chaotyczny.

Gdy w roku 2003 przeniósł Piotrcovię do Szczecina i zmienił jej nazwę na Pogoń, która po wycofaniu z rozgrywek przez Lesa Gondora właśnie przestała istnieć, w składzie byli między innymi Batata i Julcimar. To były filary drużyny, która uzyskała awans do ekstraklasy. Jak się później okazało, w nieuczciwej walce.

Groclin i Hertha chciały Batatę

Ten pierwszy w sezonie 2003/04 zdobył 10 goli, otrzymał ofertę z czołowego polskiego klubu Groclinu Grodzisk, do Szczecina przyjechał też słynny Jorginho, były mistrz świata, który namawiał Batatę na przeprowadzkę do Berlina i transfer do miejscowej Herthy. Wszystko bez skutku. Antoni Ptak na Batacie chciał budować drużynę, ale później się na nim zawiódł.

Piłkarza nękały kontuzje, nie potrafił ustabilizować formy już na poziomie ekstraklasy, nie wrócił do formy z sezonu 2003/04. To wtedy stał się idolem nie tylko szczecińskich kibiców, ale również tej żeńskiej części publiczności. Do dziś pozostaje czwartym w historii klubu najlepszym strzelcem wśród obcokrajowców. Strzelił więcej goli między innymi od Delewa, Kozulja czy Gyurco.

Podstawowym piłkarzem drużyny z sezonu 2003/04 był Julcimar. To był pierwszy obcokrajowiec w historii Pogoni, który został kapitanem zespołu i działo się to w czasach, kiedy obcokrajowców w zespole było zdecydowanie mniej niż obecnie.

Był też pierwszym w historii obcokrajowcem, który przekroczył barierę 100 spotkań w ekstraklasie i na jej zapleczu. W ekstraklasie Julcimar rozegrał 78 spotkań i wśród obcokrajowców jest dotąd tylko trzech piłkarzy, którzy tych meczów rozegrali więcej.

Julcimar rozegrał więcej spotkań niż Delew, Gyurcso czy Rapa, a więc piłkarze pozyskani w ostatnich latach z klubów europejskich, z reprezentacyjną przeszłością i znacznie lepiej zarabiający, mający już ukształtowaną opinię.

Brazylijski mistrz świata

W przerwie zimowej sezonu 2004/05 Antoni Ptak postanowił wzmocnić drużynę dwoma brazylijskimi piłkarzami, którzy mieli znakomitą piłkarską przeszłość, świetne CV, ale tylko jeden z nich spełnił oczekiwania. Tych dwóch piłkarzy to byli Edi Andradina i Adriano.

Obaj mieli już po 31 lat, ale imponowali znakomitym wyszkoleniem. Postacią znacznie bardziej rozpoznawalną był Adriano, który był królem strzelców podczas mistrzostw świata do lat 17 i mistrzostw świata do lat 20. Wraz z reprezentacją Brazylii w składzie między innymi z Didą, Mario Jardelem wywalczył mistrzostwo świata. Dziś trudno sobie wyobrazić, by taki piłkarz zawitał do polskiego klubu, a za czasów Antoniego Ptaka tak się stało.

Zupełnie inną sprawą jest fakt, że pobyt Adriano okazał się w Polsce całkowitą pomyłką. Piłkarz nie myślał o ciężkiej pracy, na treningach nawet się nie pocił, rozegrał zaledwie trzy mecze i został odsunięty od drużyny. Nie był zainteresowany kontynuowaniem piłkarskiej kariery, choć talent miał olbrzymi.

Niewiele brakowało, a podobny los spotkałby Ediego. On też nie miał udanego początku, ale z powodu kontuzji. Podejrzewano, że to klasyczne wybiegi 31-latka, jednak końcówka sezonu pokazała, że zawodnik nie tylko jest utalentowany pod względem piłkarskim, ale też wykazuje się dużym zaangażowaniem.

Najlepszy piłkarz XXI wieku

Później okazało się, że to prawdopodobnie najlepszy piłkarz Pogoni w XXI wieku. Edi jest w dziesiątce najlepszych strzelców w dziejach Pogoni. Zdobył dla naszego klubu 37 goli, w tym 26 w ekstraklasie. Jest jednym z trzech obcokrajowców, którzy rozegrali dla Pogoni powyżej 100 meczów w ekstraklasie. Wyprzedzają go pod tym względem tylko Nunes i Akahoshi. Co do jakości piłkarskiej Ediego, to nie może być absolutnie żadnych wątpliwości, że był to piłkarz wybitny i to Antoni Ptak sprowadził go do Szczecina.

Latem 2005 r. do Pogoni dołączył Claudio Milar, który co prawda nie był Brazylijczykiem, a Urugwajczykiem, ale też wpisywał się w nurt piłkarzy pochodzących z Ameryki Południowej należących do ulubieńców Antoniego Ptaka. Milar kapitalnie wykonywał rzuty wolne, był graczem ekspresyjnym, bardzo emocjonalnym.

Bardzo często zdarzało się, że po przegranych meczach siadał na murawie i płakał. To była cecha charakterystyczna wielu południowoamerykańskich piłkarzy, którzy mocno przeżywali niepowodzenia i porażki. Milar strzelił dla Pogoni 11 bramek w ekstraklasie, wyprzedza go pod tym względem tylko dwóch innych obcokrajowców – Edi i Akahoshi.

Biorąc pod uwagę zdobyte gole w ekstraklasie i I lidze, to w pierwszej piątce najskuteczniejszych obcokrajowców jest aż trzech graczy sprowadzonych z Ameryki Południowej przez Antoniego Ptaka: Edi Andradina (37 goli), Batata (12 goli) i Milar (11 goli). Dzielą ich tylko Akahoshi i Djousse, a więc obcokrajowcy sprowadzeni przez Pogoń, gdy ta była jeszcze poza ekstraklasą, czyli prawie dekadę temu.

Milar przestał być piłkarzem Pogoni, gdy Antoni Ptak zdecydował o mocniejszej ekspansji brazylijskich piłkarzy w przerwie zimowej sezonu 2005/06. To był jego początek końca w Pogoni, co nie oznacza, że do Szczecina zawitali piłkarscy amatorzy. Tak nie było.

Brazylijski medalista olimpijski

Gwiazdą absolutnie pierwszej wielkości był Amaral, brązowy medalista igrzysk olimpijskich, wielokrotny reprezentant Brazylii, występujący w wielu renomowanych europejskich klubach, między innymi we włoskiej Serie A. Gdy zostawał piłkarzem Pogoni, miał już 33 lata, ale jak na defensywnego pomocnika to nie był jeszcze wiek emerytalny. Amaral był graczem, do którego akurat nie można było mieć zastrzeżeń.

Zespół był niezgrany, trochę przypadkowo sklecony i z tego powodu nie grał na miarę talentu kilku piłkarzy, którzy wiosną 2006 roku zasilili Pogoń. Takim graczem był między innymi 34-letni Cleisson, reżyser gry, rozgrywający z prawdziwego zdarzenia, który jednak w meczach polskiej ekstraklasy nie potrafił poradzić sobie z dużą intensywnością, większą brutalnością, ostrością. Może potrzebował więcej czasu na aklimatyzację, może zabrakło mu charakteru, graczem był jednak o wyjątkowych umiejętnościach, nie mniejszych niż Ediego.

Drużyna złożona w dużej części z Brazylijczyków nie zaskoczyła wiosną 2006 roku i to mocno zniechęciło Antoniego Ptaka, który przestał się angażować w piłkarski projekt w Pogoni. Mocno zweryfikował swoje plany i ambicje, zminimalizował koszty utrzymania klubu i latem 2006 roku dokonał wymiany brazylijskich piłkarzy.

W Pogoni pojawili się między innymi młodzi, bo zaledwie 20-letni Leandro i Danilo. Ten pierwszy był rówieśnikiem Błaszczykowskiego i podczas meczu Wisły z Pogonią rozegranym 10 września 2006 roku niemal ośmieszał dzisiejszego reprezentanta Polski, mającego na koncie ponad 100 występów w reprezentacji. Wtedy prezentował się zdecydowanie lepiej i po półrocznej przygodzie z Pogonią pozostał w Europie i radził sobie bardzo dobrze.

Gwiazdy ligi ukraińskiej i węgierskiej

Przez osiem sezonów grał w lidze rosyjskiej, przez cztery sezony w lidze ukraińskiej, przez jeden sezon w lidze węgierskiej. W dobrej, na europejskim poziomie formie utrzymywał się przez wiele lat. Gdyby miał więcej szczęścia, to poradziłby sobie pewnie w nieco lepszych ligach w Europie.

Latem 2006 roku wraz z Leandro do Pogoni dołączył również Danilo, który w szczecińskim klubie zagrał w zaledwie trzech meczach jako zmiennik, zdobył jednego gola, ale później jego kariera nabrała w Europie mocnego rozpędu. Przez cztery sezony był gwiazdą węgierskiego Honvedu Budapeszt, dla którego gole strzelał jeszcze w poprzednim sezonie.

Łącznie w 93 spotkaniach dla tego klubu zdobył 34 gole i zaliczył 11 asyst. W lidze ukraińskiej zagrał w 48 spotkaniach, zdobył 14 goli i zaliczył dwie asysty. Obecnie gra w lidze katarskiej, wcześniej próbował swoich sił również w lidze szwajcarskiej.

Z całą pewnością za ery Antoniego Ptaka przewinęło się przez Pogoń znacznie więcej złych niż dobrych brazylijskich piłkarzy. Tych drugich było jednak całkiem sporo i gdyby ówczesny właściciel zachował więcej umiaru, to dziś jego poczynania byłyby odbierane zupełnie inaczej. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

kibic pogoni od 1410
2019-10-24 18:48:10
jak czytam te bzdury to az sie dziwie ze to poszlo. czlowieku kto tu kogo osmieszal? brazylijczycy nas a nie danilo blaszczykowskiego. amaral gral totalny piach, zero. innych nazwisk nawet nie pamietam bo szkoda na nich szarych komorek. lepiej zabic je alkoholem

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA