Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Szczecin kocha Irenę Brodzińską… Jubileusz wybitnej artystki

Data publikacji: 26 stycznia 2024 r. 14:57
Ostatnia aktualizacja: 26 stycznia 2024 r. 21:27
Szczecin kocha Irenę Brodzińską… Jubileusz wybitnej artystki
Irena Brodzińska kocha Szczecin. Fot. Ryszard PAKIESER  

A Irena Brodzińska, co często podkreśla, kocha Szczecin. Największa gwiazda operetki, a potem Teatru Muzycznego w środę, 24 stycznia skończyła 91 lat. Starsze pokolenie szczecinian z wielkim sentymentem wspomina jej głos, wspaniałe kreacje, niezapomniane role, choćby w „Krainie uśmiechu” i „Cnotliwej Zuzannie”. To spektakle, które cieszyły się wielkim powodzeniem, a zdobycie na nie biletów „od ręki” było nie lada wyczynem.

Ci, którzy pamiętają jej role mówią o tym, że miała nie tylko sceniczną charyzmę, wielką kobiecą urodę, ale także „bijącą blaskiem osobowość”.

Po raz pierwszy w grodzie Gryfa wystąpiła na deskach… Teatru Polskiego, gdy na gościnne spektakle przyjechała Operetka Gliwicka, w której wtedy występowała. Zapamiętała wręcz żywiołowe przyjęcie publiczności, co bardzo ujęło ją i jej kolegów z zespołu. Od tej pory, co podkreśla, Teatr Polski jest dla niej ważnym miejscem i jak mówi „nosi go w sercu”.

Ta pierwsza wizyta w Szczecinie i reakcja publiczności bez wątpienia wpłynęła na jedną z najważniejszych życiowych decyzji Ireny Brodzińskiej, czyli przyjęcia propozycji Jacka Nieżychowskiego. To on namówił ją do występów w powołanej do życia z jego inicjatywy operetce przy ul. Potulickiej. Artystka doskonale pamięta pierwszą premierę – „Krainę uśmiechu”, która odbyła się 25 stycznia 1957. Publiczność siedziała w płaszczach i kożuchach, bo sala była nieogrzewana, w dachu była dziura, przez którą… padał śnieg. A że była akurat nad centralnym punktem sceny, to płatki śniegu sypały się na grającą jedną z głównych ról Irenę występującą w lekkiej sukni. Słynny krytyk muzyczny Jerzy Waldorff (prywatnie wuj artystki), podobnie jak wszyscy, którzy mieli okazję bywać na Potulickiej, podkreślał wspaniałą atmosferę tego miejsca. Mawiał, że operetka szczecińska z zewnątrz „przypomina kryminał, ale w środku to teatr”. I to teatr przez duże T.

– Te niedogodności nie miały wtedy większego znaczenia, bo atmosfera zarówno w zespole, jak i na widowni była wspaniała – wspomina pani Irena. – Byliśmy wszyscy wręcz w euforii, bo po prostu się udało i operetka zaczęła działać.

Śpiewaczka, aktorka teatralna i filmowa i tancerka występowała zawodowo na scenie do 1978 roku. Od tej pory minęło 46 lat, a wielu mieszkańców Szczecina dobrze ją pamięta. Ciągle, oczywiście przez tych starszych jest rozpoznawana, zaczepiana miłym słowem na ulicach, a gdy jest okazja się z nią spotkać np. w teatrze albo w Operze na Zamku, to zawsze prędzej czy później otacza ją krąg wielbicieli.

Tym, którzy ją pamiętają i tym, którzy nie mieli okazji poznać tej wyjątkowej postaci, polecamy film dokumentalny „Irenka, ach Irenka”, zrealizowany w 2017 roku przez Marka Osajdę wspólnie z operatorem Bartoszem Jurgiewiczem. Będzie go można po raz pierwszy zobaczyć w TVP Szczecin w sobotę, 27 stycznia o godz. 18.50. Polecamy.

Wszystkiego dobrego Pani Irenko! Szczecin kocha i pamięta. ©℗

(K)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Danuta
2024-01-27 10:50:54
Cudowna p.Ireno - życzę zdrowia i miłości...
Aleksandra
2024-01-26 19:56:19
Miałam 10-lat jak pierwszy raz zobaczyłam Irenkę na scenie ,wspaniała ,nie mogłam od niej oczu oderwać .Kazda jej rola w naszej operetce to perełka ,Zemsta Nietoperza ,Wiktoria i jej huzar itd moglabym długo wymieniać ,Szczecin kocha Irenę Brodzińską za wszystkie jej dokonania .
Tereska
2024-01-26 18:59:27
Widzialy oczy moje, wtedy czternastoletnie wspaniala I. Brodzinska w My Fair Lady w 1966 r. Niezapomniane przezycie do dzisiaj. Wspominam z sentymentem operetke na Potulickiej choc poznalam wiele scen. , glownie operowych w Polsce i Europie.
Opereyka
2024-01-26 18:26:02
Brawo Pani Irena! 200 lat,spiewajaco!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA