Sprawcy tej gremialnej ucieczki ludów Orientu - Amerykanie, którzy wzniecili i zbrojnie wsparli rebelie w krajach arabskich przeciw dyktatorskim, lecz przewidywalnym rządom, teraz umywają ręce. Waszyngton - czołowy podżegacz do „walki o demokrację" - wręcz uszczelnia granice, pozostawiając problem humanitarny Europejczykom.
Polski rząd - wbrew oporowi opinii publicznej - wstępnie zgodził się przyjąć 2 tys. islamskich uchodźców, w pełni świadom, że ich celem bynajmniej nie jest nasz ubogi kraj, lecz bogate metropolie Zachodu, społeczności z wysokim socjalem. Imigranci trafiający do Polski nie mogą jednak przemieścić się w wymarzonym kierunku, nie posiadając obywatelstwa kraju unijnego.
Zdecydowany sprzeciw wobec niechcianej fali uciekinierów, grup obcych kulturowo, wśród których mogą być terroryści specjalnie przemyceni do Europy, wyraziły Węgry, Czechy i Słowacja, kraje mające od lat kłopoty z własnymi mniejszościami etnicznymi.
Tymczasem Niemcy - nieformalny lider UE - chcą wymóc na swych mniejszych sąsiadach przyjęcie większej liczby niechcianych przybyszów. Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, deklarując, że RFN gotowa jest przyjąć 800 tys. islamskich uciekinierów - dwa razy więcej niż przed rokiem, uznał odmowę wpuszczenia tychże afroazjatyckich emigrantów przez inne kraje UE za... hańbę. I zagrożenie dla układu Schengen.
Mam nadzieję, że groźba zamknięcia granic wypowiedziana w newralgicznym okresie przedwyborczym nie złamie ponadpartyjnej zgody na ograniczenie przyjmowania obcych kulturowo przybyszów do Polski.
Nasz korespondent wojenny w Syrii, red. Gadowski, sugeruje, abyśmy przyjęli syryjskich i irackich chrześcijan - społeczność najbardziej zagrożoną przez terror ISIS, szczególnie Asyryjczyków - bliskich nam wiarą i kulturą, ale nie zwarte grupy mahometan.*
Pozostaje jednak faktem, że Polska się wyludnia i to głównie z powodu emigracji za pracą ludzi młodych. Chętnie przyjadą do nas rodacy z ogarniętej wojną Ukrainy. Przede wszystkim jednak od 20 lat w dalekim Kazachstanie czeka na przyobiecaną przez polski rząd szansę powrotu do Macierzy 40 tys. Polaków - potomków zesłańców sprzed 76 lat! Ciekaw jestem, czy nasz rząd zna ogólną liczbę osób ze Wschodu pragnących przyjechać do kraju przodków.
Niemcy już dawno sprowadzili z obszaru byłego ZSRR wszystkich swych rodaków, którzy tego chcieli (ponad 2 miliony!). Podobnie uczynił Izrael. Polska od 25 lat nie umie znaleźć środków na podobną repatriację. I to jest nasz domowy wstyd.
Natomiast inną kwestią jest to, że my, Polacy, nie lubimy być moralizowani przez obcych, a zwłaszcza Niemców, którzy zbyt łatwo zapominają, że to III Rzesza Niemiecka wywołała II wojnę światową, zabijając nam 6 mln obywateli, ograbiając i dewastując kraj.
Wicekanclerz RFN należy do pokolenia, które nie ma nic wspólnego z nazistowską przeszłością, jego kraj jednak dziedziczy bolesny ciężar wojennych zbrodni. Czy nie za wcześnie na zmianę pokutnej włosiennicy na togę moralizatora?
Janusz Ławrynowicz
* Zamieszkali w jednym z polskich ośrodków dla azylantów (Linin) Czeczeni zadeklarowali „tu jest państwo islamskie" i próbują narzucić współlokatorom innych wyznań standardy muzułmańskie.
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.