Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Szczeciński matrix

Źle oznakowane przejścia dla pieszych, zwężane chodniki przy okazji remontów, grupy ludzi biegnących przez ulicę, by zdążyć przejść na zielonym świetle (cykliczne „wyścigi z czasem” trwają m.in. przy zegarze słonecznym w alei kwiatowej), a do tego połamane chodniki i rozwalona kostka, której nikt latami nie naprawia. Piesi nie mają w Szczecinie łatwego życia – pełna zgoda.

Paradoksalnie ofiarami drogowych remontów są też kierowcy. Przy okazji prac często ubywa miejsc postojowych. Ich liczba w centrum Szczecina jest niewystarczająca. A zapowiadane przez władze miasta garażowce wciąż nie są budowane. W ostatnich latach najlepsze podejście w Szczecinie jest rzeczywiście do rowerzystów. Ale niechlujstwo wykonania niektórych ścieżek jest uderzające. Kałuże na nowych trasach chyba już rowerzystów nie dziwią. Gołym okiem można dostrzec fuszerki na remontowanych ulicach i chodnikach.

Patrząc na to wszystko, można stwierdzić, że jest „coś na rzeczy” w złośliwości radnych PiS, którzy twierdzą, że prezydent Szczecina Piotr Krzystek patrzy na swoje miasto wyłącznie przez przyciemnioną szybę limuzyny. Ale jak skomentować działanie polityków PiS, którzy de facto współrządzą Szczecinem (wśród zastępców prezydenta jest związany z ich partią Marcin Pawlicki), co nie przeszkadza im w wytykaniu prezydentowi błędów? Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kampania samorządowa w Szczecinie trwa. Ale niektórzy mogliby się zdecydować, czy są jeszcze w ekipie Piotra Krzystka, czy już tylko z nim walczą.